W dzisiejszej perykopie ewangelicznej słyszymy nauczanie Jezusa, będące kontynuacją nauczania na Górze, swoistego programu edukacyjnego Zbawiciela.
W zeszłym tygodniu poznaliśmy treść ośmiu błogosławieństw, które odczytywane są w uroczystość Wszystkich Świętych. W ten sposób Kościół wskazuje, że są one charakterystyką tych ludzi, którzy w sposób doskonały wypełnili polecenie Pana Boga skierowane do narodu wybranego za pośrednictwem Mojżesza:
„Mów do całej społeczności Izraelitów i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19, 2).
Następnie Pan Bóg dokonuje egzegezy Dekalogu, który Mojżesz spisał na Jego polecenie. W ostatnich wersetach 19 rozdziału Księgi Kapłańskiej Bóg wskazuje na siebie, jako jedyną podstawę zachowywania Jego nakazów:
„Będziecie strzec wszystkich ustaw moich i wszystkich wyroków moich. Będziecie je wykonywać. Ja jestem Pan!” (Kpł 19, 37).
Innymi słowy: jeżeli chcemy być święci, musimy żyć według Bożej nauki jedynie ze względu na zaufanie i miłość do Boga. Owszem, możemy mieć nadzieję na rekompensatę w niebie za posłuszeństwo Jego woli, lecz nie może to być siłą napędową naszego dążenia do doskonałości.
Jezus jasno wyraził tę prawdę w dalszej części swojego nauczania na Górze:
„Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 31-33).
Jezus jest zatem nowym Mojżeszem, który przekazuje, zgromadzonemu wokół siebie nowemu narodowi wybranemu, nowy „Dekalog” (a właściwie oktalog, czyli osiem słów), a następnie dokładnie wyjaśnia każde z poleceń. Co istotne, nie są one wyrażone w formie rozkazującej, lecz oznajmującej, przy czym rozpoczynają się i kończą obietnicą. I tak, przykładowo, pierwsze z nich brzmi:
„Błogosławieni (gr. makaroi, oznacza również szczęśliwi) ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3).
Jezus nie mówi: Bądźcie ubodzy w duchu, lecz: Jeżeli jesteście/będziecie ubodzy w duchu, to będziecie szczęśliwi, ponieważ należy/należeć będzie do waz królestwo niebieskie. Skoro zaś królestwo niebieskie jest własnością niebieskiego Króla, czyli Boga, to znaczy, że wobec ubogich w duchu spełni się Boża obietnica wyrażona przez Psalmistę:
„Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy - synami Najwyższego” (Ps 82, 6).
Dokonało się to dzięki zbawczej ofierze Baranka bez skazy, który przyjął na siebie nasze grzechy i odkupił nas na krzyżu. Jeżeli, przez wiarę, przyjmujemy ten dar, stajemy się, w mocy łaski Ducha świętego, dziećmi Boga i Jego dziedzicami, jak uczy nas św. Paweł w przepięknym liście do Galatów:
„Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba3, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4, 4-7).
Dar synostwa Bożego może przyjąć jedynie człowiek „ubogi w duchu”, dla którego – jak dla Jezusa – jedynym bogactwem jest pełnić wolę Ojca. Taki człowiek nie buduje w swoim sercu tamy ze złudnych, pomijalnych wartości, które stawiają opór uświęcającej Bożej łasce.
Osiem Błogosławieństw musiało wywołać w słuchaczach zdumienie, jeśli nie szok. Aby zrozumieć ich nowość, należy uświadomić sobie, że według nauczania ówczesnych autorytetów religijnych, ubóstwo i choroby były znakiem kary za nieprzestrzeganie Bożych przykazań. Przeciwnie, dobrobyt, zdrowie i powszechny szacunek, były następstwem drobiazgowego przestrzegania nakazów i zakazów Prawa.
Jezus zrywa z tymi przekonaniami, przywracając nakazom Prawa ich pomocniczy charakter. Ich przestrzeganie ma pomagać w stawaniu się doskonałymi jak Bóg. Według tej nauki np. błogosławionymi nie są ci, którzy drobiazgowo przestrzegają prawo zakazujące cudzołóstwa, które nierzadko kończyło się karą śmierci dla tych, którzy je złamali, lecz ci, których serca są czyste. Każde cudzołóstwo dokonuje się najpierw w sercu, a małżeństwo jest czymś dużo ważniejszym niż partnerstwo i polega również na dbaniu o współmałżonka w jego drodze do doskonałości (rozwód naraża na cudzołóstwo):
„Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (…). Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa” (Mt 5,27–28; 31-32).
Jezus żąda od swoich uczniów doskonałości, ponieważ uważa, że są oni w stanie sprostać wskazanej przez niego Drodze. Jego pewność wiąże się z darem, jaki ma dla swoich uczniów. Tym darem jest On sam. Jezus jest nie tylko Nauczycielem i Przewodnikiem w wędrówce ku Ojcu, On jest również Pokarmem i Napojem, które spożywane z wiarą, przeobrażają ucznia w jego Mistrza; człowieka w Boga – Człowieka. Kto w pełni staje się uczniem Jezusa, ten staje się częścią Jego mistycznego Ciała. Taki człowiek nigdy nie wędruje sam, lecz jako członek wspólnoty ochrzczonych, wędruje z Kościołem i Chrystusem, korzystając z Jego mocy i mądrości.
Stąd bierze się niezwykła odpowiedzialność chrześcijanina wobec świata. Staje się on ambasadorem Chrystusa, więcej: staje się on obrazem Chrystusa obecnego i działającego w świecie, poprzez swój Kościół; Chrystusa przypominającego światu, że jest dziełem Ojca i celem jego istnienia jest oddawanie chwały Ojcu. Ten obowiązek Zbawiciel wyraził w dwóch obrazach: soli i światła.
„Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 13-16).
W tych dwóch obrazach zawierają się dwie ważne informacje: uczeń Chrystusa musi zawsze pamiętać, że może, przez swoje złe postępowanie, utracić łaskę i stać się sługą bezużytecznym, jak sól, która utraciła swój smak. Żaden człowiek nie może przywrócić sensu jego życiu, tak jak nie może przywrócić soli jej smaku. Tylko Bóg, swoją wszechmocą może to uczynić, w sakramencie pojednania.
Jednocześnie, autentyczne synostwo Boże nie uda się, ani nie ma sensu, ukrywać przed światem. Ono jest dane nie tylko konkretnemu człowiekowi, lecz również całej ludzkości, jako źródło inspiracji i wsparcia w drodze ku Ojcu. Ten, który spożywa Chleb życia, staje się chlebem dla innych. Człowiek zapalony Światłością świata, jest posłany, by rozświetlać wszelkie ciemności. Jeżeli chrześcijanin zrezygnuje z tej misji i ulegnie pokusie zamknięcia się na świat, jego światło zgaśnie niczym pozbawiona tlenu świeczka, pozostawiając jedynie duszący zapach dymu. W ciemności i wilgoci, która nastanie, jego chleb pleśnieje i stanie się niejadalny.
Egoizm jest dla ucznia Chrystusa śmiertelną chorobą, która zabija w nim światło i zdolność do nadawania sensu życiu swojemu i innych ludzi.
Arek
Liturgię Słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem.
https://niezbednik.niedziela.pl/dzien/2023-02-05
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.