Perykopa ewangeliczna Liturgii Słowa IV Niedzieli Adwentu wprowadza nas w istotę zbliżającego się misterium Narodzenia Pańskiego, którą jest całkowite poddanie zbawczej woli Bożej wyrażonej w działaniu Ducha Świętego.
Głos wołającego na pustyni obwieszczał indywidualną odpowiedzialność przed nadchodzącym dniem sądu Bożego i chrzcił wodą, zachęcając do praktykowania miłosierdzia i sprawiedliwości, w oczekiwaniu na nadchodzącego Mesjasza. Gdy przyszedł do niego Cieśla z Nazaretu, rozpoznał w Nim Baranka Bożego. Skąd brała się jego mądrość i moc przepowiadania tłumaczy poniższe świadectwo zapisane przez św. Jana:
„Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym". Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym»” (J 1, 29-34).
Źródłem wiedzy Jana Chrzciciela jest Ojciec, który posłał Syna i wylał na Niego Ducha Świętego. Jan Rozpoznał w Jezusie Mesjasza, ponieważ ujrzał Ducha Świętego zstępującego i spoczywającego na Synu Bożym. Dlatego właśnie to Duch Święty jest najważniejszą postacią dzisiejszej perykopy ewangelicznej.
Wielkość Maryi, podobnie jak wielkość Jana, polega na całkowitym poddaniu woli Ojca wyrażonej przez działanie Ducha Świętego, dotyczącego wcielenia i zbawiennej misji Syna. Św. Maksymilian Maria Kolbe uczył, że Maryja jest transparencją Ducha Świętego. Nie była ona jednak wyłącznie najczystszym kryształem świętości, przez który – bez żadnego zniekształcenia czy zanieczyszczenia – promieniowała na świat łaska Trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej, lecz była przede wszystkim Oblubienicą Ducha Świętego. „Szaleniec Niepokalanej”, rozważając objawienia w Lourdes, tak pisze o relacji łączącej Matkę Bożą i Ducha Świętego:„Jak w stworzeniach oblubienica otrzymuje nazwę oblubieńca - tak Maryja otrzymała swą nazwę (Niepokalane Poczęcie, a nie Niepokalana) od Ducha Świętego [...]. Bóg Ojciec jako swej oblubienicy powierza Jej Syna, Syn zstępuje do Jej dziewiczego łona stając się Jej dzieckiem, a Duch Święty kształtuje w Niej cudownie ciało Jezusowe i zamieszkuje w Jej duszy, przenika Ją w tak niewysłowiony sposób, że określenie [Oblubienica Ducha Przenajświętszego] jest bardzo dalekim podobieństwem życia Ducha Przenajświętszego w Niej i przez Nią. [...] Zjednoczenie Maryi z Duchem Świętym nie nastąpiło dopiero w momencie Wcielenia Bożego Syna, ale istniało od pierwszej chwili zaistnienia Maryi (czyli od chwili Jej poczęcia): Duch Przenajświętszy żyje w duszy Niepokalanej, w Jej istocie i Ją zapładnia i to od pierwszej chwili istnienia przez całe Jej istnienie czyli wiecznie” (św. Maksymilian Maria Kolbe „Pisma”, za: niepokalanow.pl).
Inny „Boży szaleniec”, Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, w swoim dziele „Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” wskazuje na rolę Pełnej Łaski w historii Zbawienia, wynikającą z jej całkowitego zjednoczenia z Duchem Świętym, od pierwszej chwili jej życia:
„Bóg Duch Święty udzielił Maryi, swojej wiernej Oblubienicy, niewypowiedzianych darów. Uczynił Ją Szafarką wszystkiego, co posiada, tak że Ona jedna rozdziela wszystkie dary i łaski, dając, komu chce, ile chce, jak chce i kiedy chce (św. Bernardyn). Toteż nikt z ludzi nie otrzyma żadnego daru niebieskiego, który by nie przeszedł przez Jej dziewicze dłonie, albowiem wolą Boga jest, byśmy, wszystko mieli przez Maryję. W ten sposób chciał Najwyższy wzbogacić, podnieść i uczcić Tę, która z pokory przez całe życie chciała być ubogą i ukrytą, uniżając się aż do głębi nicości. Tak uczy Kościół, a z nim święci Ojcowie” (Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort „Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”).
W tym sensie możemy odczytać przesłanie dzisiejszej perykopy ewangelicznej:
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana»” (Łk 1, 39-45).
Maryja jest utożsamiana w Tradycji Kościoła z Arką Przymierza. Tak również zwracamy się do Niej w Litanii Loretańskiej: „Arko Przymierza, módl się za nami”. Komentując to wezwanie, o. Arnold Pawlina OP pisze:
„Gabriel mówi do Maryi – Moc Najwyższego osłoni cię cieniem – ocieni Ciebie. Święty Ewangelista posługuje się słowem episkiadzein. Tak greccy tłumacze Starego Testamentu oddawali hebrajski termin szakan, oznaczający nie tylko cień. Od słowa szakan wywodzi się słynny termin szekina – obecność Boża – rzeczywista i ukryta zarazem. Taki to był cień nad arką przymierza, nie inny. Takim cieniem została osłonięta Maryja – nie bez przyczyny nazywana Arką Przymierza. Maryja jest Arką Przymierza ze względu na to tajemnicze ocienienie mocą Najwyższego. Słowo stało się ciałem – Bóg zasiadł na swoim najświętszym tronie – na Maryi – prawdziwej Arce Przymierza. Nic dziwnego, że król Salomon, gdy budował sobie tron – stolicę z kości słoniowej, starał się ją upodobnić do tronu Bożego – do arki przymierza. Stąd na obu poręczach stolicy Salomona były lwy – tak wyobrażano sobie cherubiny – wielkie Anioły pełne niezmierzonej mądrości. (…).
Święty Ewangelista Łukasz podkreśla znowu: tak, Najświętsza Panna jest prawdziwą Arką Przymierza! Zaraz po Zwiastowaniu Maryja udaje się w góry. Z północnej Galilei niemalże biegnie ku południowej Judei, ku Jerozolimie. Wstępuje do domu Elżbiety, swej krewnej, pozdrawia ją. Święty Jan Chrzciciel aż podskoczył pod sercem swej matki z radości, jak niegdyś Dawid, król Izraelski. Maryja przez trzy miesiące przebywa w domu św. Elżbiety, jak arka przymierza niegdyś w domu Obed-Edoma. Dom wypełnia wielkie błogosławieństwo, o tyle większe, o ile Nowe Przymierze przerasta Stare, o ile Jej Syn przekracza zapowiedzi proroków odnoszące się do Niego, o ile Nowa Arka Nowego Przymierza, Najświętsza Matka-Dziewica, jest bardziej kosztowna niż arka Starego Przymierza i wszystkie skarby świątyni Salomona” (o. Arnold Pawlina OP, „Komentarz – Litania Loretańska – Arko Przymierza – Módl się za nami”, za: www.wjana.pl ).
Maryja zaniosła do domu Elżbiety Syna Bożego pod sercem i Ducha Świętego w sercu, przemieniając w ten sposób Arkę Przymierza w pierwsze Tabernakulum, z którego promieniuje łaska na cały świat. To właśnie dzięki mocy Ducha Świętego, Elżbieta rozpoznała w Maryi błogosławioną między niewiastami Matkę Pana, która uwierzyła, że spełnią się jej słowa powiedziane od Pana; kilkadziesiąt lat później Jan – również dzięki łasce Trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej – rozpozna w swoim kuzynie, synu Maryi, Baranka Bożego, który gładzi grzech świata, oraz Syna Bożego.
Św. Tereska od Dzieciątka Jezus uczy nas, że powinniśmy, upodabniać się do Maryi i prosić Boga, aby móc stawać się tabernakulum, w którym obecny jest Syn Boży, w mocy Ducha Świętego, na chwałę Boga Ojca:
„Jednym z najgłębszych pragnień Teresy było zachować w sobie obecność Jezusa. O to właśnie prosi Jezusa w swoim Akcie Ofiarowania się: “Pozostań we mnie jak w tabernakulum” (Pri 6). W ten sam zresztą sposób prosiła, by mogła być, jak Maryja, “tabernakulum, zasłaniającym boską piękność Pana” (P 54/8). W małości swojej Maryja nosiła Jezusa, w ubóstwie porodziła Go w Betlejem. W tym właśnie Teresa kontempluje całą wielkość Maryi, jej wielkość Bożej Matki przy swoim Dziecięciu: “W każdym domu brak miejsca dla biedaków świętych, / Nikt Wam, Przeczysta Matko, nie chce drzwi otworzyć. / Możni miejsca zajęli! Zaledwie w stajence / Dano Dziewiczej Matce wydać Stwórcę nieba. / O Maryjo, kocham Cię w tej Twojej udręce, / Jakżeś jest wielka w miejscu tak ubogim! (…) / Gdy słyszę, ,jak cichutko Słowo Boże kwili, / Kiedy widzę, jak Stwórca w pieluszki spowity… / Maryjo, nic zazdroszczę aniołom w tej chwili / Ich Bóg jest moim Bratem, to rozkoszy szczyty! / Kocham Cię, boś, Najświętsza, u ziemskich wybrzeży / Kwiat niebiański z Bożego tchnienia rozwinęła (…)” (P 54/9-10). Dla Teresy, jak i dla Franciszka, Tajemnica Żłóbka jest zawsze bardzo obecna: w niej przejawia się zjednoczenie Maryi z Jej Dzieckiem, przykład naszego zjednoczenia z Nim w Eucharystii, w której jest “jeszcze mniejszy niż w stajence” (RP 2, 5r)” (Teresa i Tajemnica Maryi. Współuczestnictwo w Tajemnicy Wcielenia; za: www.karmel.pl).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.