Dzisiejsza
perykopa ewangeliczna wyraża głęboką troskę Jezusa o zbawienie każdego
człowieka. Jest ona, podobnie jak poprzedzające ją przypowieści o dwóch synach
i przewrotnych rolnikach, odpowiedzią Pana na pytanie żydowskich autorytetów
religijnych: „Gdy przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego
arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: «Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę
władzę?»” (Mt 21, 23). Jezus nie odpowiedział im bezpośrednio, ze względu
na ich wyrachowanie, które czyniło ich niezdolnymi do przyjęcia prawdy (por. Mt
21, 24-27). Odpowiedź padnie już wkrótce, gdy Jezusa, zdradzonego przez Judasza
i opuszczonego przez pozostałych Apostołów za wyjątkiem Jana, arcykapłan
Kajfasz zapyta: „Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś
Mesjasz, Syn Boży?” (Mt 26, 63). Wówczas Jezus wypowie słowa, które staną
się bezpośrednią, formalną przyczyną wydania Go przez Żydów Piłatowi na śmierć
krzyżową: „Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna
Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego, i nadchodzącego na obłokach
niebieskich” (Mt 26, 64). Niesprawiedliwy wyrok i nikczemne postępowanie
sędziów Jezusa stanie się jednocześnie wyrokiem wydanym przez nich na siebie
samych. Nierozpoznanie i odrzucenie Mesjasza jest bowiem odrzuceniem samego
Boga, w którego następstwie On, Bóg – Król odrzuci ich, jako pozbawionych
weselnej szaty sprawiedliwości:
„Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: «Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co wam się zdaje?» Oni odpowiedzieli: «Winien jest śmierci». Wówczas zaczęli pluć Mu w twarz i bić Go pięściami, a inni policzkowali Go i szydzili: «Prorokuj nam, Mesjaszu, kto Cię uderzył?»” (Mt 26, 65 -67).
Dziś Jezus przemawia do swoich wrogów w przypowieści, aby dać im szansę nawrócenia i ocalenia. Czyni to, mimo ich nieprzejednanej postawy: „Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka” (Mt 21, 45). Po raz kolejny, tym razem odwołując się do tematu uczty królewskiej, Pan dokonuje syntezy historii zbawienia, w której przypomina niewierność narodu wobec Króla – Boga, tragedię odrzuconych i prześladowanych proroków, oraz pogardę dla Syna Króla, którego poddani obrazili, przyjmując zaproszenie, a potem nie stawiając się na ucztę. Niegodziwość zaproszonych jest zrozumiała, gdy weźmie się pod uwagę ówczesne zwyczaje: „Zgodnie ze zwyczajem zaproszenia na ucztę wysyłano w dwóch etapach – pierwsze, by z wyprzedzeniem poprosić gości o obecność, drugie zaś w celu zgromadzenia ich razem wówczas, gdy świętowanie miało się już zacząć. To wyjaśnia, dlaczego król posyła sługi, by zaproszonych zwołali, a następnie jeszcze raz posyła zaproszenie, gdy na ucztę wszystko jest gotowe. (…) Co szokujące , ci, którzy przyjęli pierwsze zaproszenie, odrzucili drugie. W przypowieści mowa jest o niektórych, którzy zlekceważyli wezwanie i po cichu wrócili do swoich pól albo rodzinnego kupiectwa. Inni zlekceważyli posłańców i pozabijali niektórych z nich. Pierwsza z tych grup obraża króla, gardząc zaszczytem, jakim jest królewskie zaproszenie i nie dotrzymując obietnicy, że weźmie udział w uczcie; druga grupa dokonuje wyzywającego aktu buntu” (Cutis Mith, Edward Sri „Ewangelia wg. św. Mateusza”, s. 308-309).
Rozważając dzisiejszą przypowieść należy pamiętać, że Jezus jest szczególnym „prorokiem” Boga, jako Jego Logos – Słowo, które stało się ciałem, dlatego jest świadom ostatecznego odrzucenia ze strony swoich rodaków, czemu dał wyraz w trzykrotnej zapowiedzi swojej zbawczej męki i zmartwychwstania. Jest On jednocześnie obrazem nieskończonego miłosierdzia Ojca. Dlatego każda jego przypowieść nie jest jedynie pouczającą historyjką jak bajki Ezopa, lecz ich lektura w wiarą otwiera nas na misterium Boga doskonale miłosiernego miłosiernego i sprawiedliwego, przenikające naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, które dla Niego są wiecznym teraz. W tym kontekście dramatyczne słowa: „Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić” (Mt 22, 7) odnoszące się do pierwszej grupy zaproszonych, czyli narodu wybranego, a w szczególności jego przywódców religijnych i politycznych, oraz słowa „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22, 12) skierowane do człowieka pozbawionego stroju weselnego, uosabiającego tych z pogan, którzy wprawdzie przyjęli Ewangelię, ale nie żywi według Jej zasad, nie są formą zastraszania, mającego przerazić słuchacza i niejako zmusić go do nawrócenia i życia według woli Bożej wyrażonej przez Jezusa. Wręcz przeciwnie: podobnie jak w przypadku oczyszczenia świątyni jerozolimskiej „gniew” Jezusa był podyktowany nie tylko troską o dom Boży, lecz również troską o dusze tych, którzy obrażając Jego Ojca zaciągali winę, co im wyjaśnił, odwołując się to proroków Izajasza i Jeremiasza: „I rzekł do nich: «Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców»” (Mt 21, 13), tak również przerażające swoją wymową słowa króla w dzisiejszej przypowieści są podyktowaną litością przestrogą, którą św. Paweł wyraził w swoim liście do Galatów: „Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze” (Ga 6, 7-10).
Św. Hieronim utożsamia człowieka bez stroju weselnego, z człowiekiem czyniącym nieprawość, która czyni go, mimo zaproszenia, uczestnikiem w uczcie weselnej króla. Warto wsłuchać się w jego słowa, aby nie dać się uwieść syrenim śpiewom współczesnego relatywizmu moralnego i bezkrytycznego mizerykordyzmu, które przyczyniają się do bagatelizowania „higieny moralnej” „Szaty zaś weselne to przykazania Pana i uczynki, które są wypełniane w oparciu o Prawo i Ewangelię i tworzą one odzienie tego człowieka. Jeśli więc ktoś noszący imię chrześcijanina w czasie sądu okaże się nie mieć szaty godowej, to jest szaty niebiańskiego człowieka, lecz szatę splugawioną, to jest szmaty starego człowieka, to taki natychmiast będzie skarcony i zwrócą się do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś?” Nazywa go przyjacielem, ponieważ został zaproszony na ucztę. Oskarża o bezwstyd, ponieważ brudną szatą zakłócił porządek weselny: „Lecz on oniemiał”. W owym czasie nie będzie bowiem miejsca na bezwstyd, nie będzie też możliwości zaprzeczenia, ponieważ wszyscy aniołowie i sam świat są świadkami grzechów” (Św. Hieronim, „Komentarz do Ewangelii według św. Mateusza”, s. 155).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.