Pomaga nam spojrzeć na małżeństwo z perspektywy wiary. W głęboki sposób dotyka tego, co nam może wydawać się nieistotne, a w rzeczywistości jest bardzo ważne dla prawidłowego budowania więzi małżeńskiej.
Jak ważne jest funkcjonowanie łoża w małżeństwie, tej intymnej części naszego życia małżeńskiego, możemy usłyszeć właśnie w tej audycji.
"Świętość łoża małżeńskiego w bardzo dużym stopniu wpływa na świętość małżeńską."
dr M.Guzewicz
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swietosc-loza-malzenskiego/
I jeszcze chwila... z Biblią, Ojcem Świętym i świadectwem młodej, a już doświadczonej Małżonki.
Oraz apel, aby w małżeństwie nie gadać tyle, ale się całować. :) :) ;)
I jeszcze chwila... z Biblią, Ojcem Świętym i świadectwem młodej, a już doświadczonej Małżonki.
Oraz apel, aby w małżeństwie nie gadać tyle, ale się całować. :) :) ;)
Niech nie zachodzi słońce nad gniewem waszym...
OdpowiedzUsuń,,trwaj tylko we Mnie"
Sakrament małżeństwa jeszcze przede mną...Jeśli Bóg da...ale myślę, że warto już na etapie " chodzenia ze sobą" a później narzeczeństwa przedyskutować z wybrankiem wspólną przyszłość pod kątem tego jakie miejsce powinien zajmować w naszym życiu małżeński i rodzinnym Bóg. To co napiszę jest może truizmem ale "świętości łoża małżeńskiego" na pewno nie osiągniemy z kimś kto nie dzieli naszych przekonań odnośnie wiary i Boga co warto wziąć pod uwagę już na etapie wyboru współmałżonka. Nie ma co się łudzić, że kogoś zmienimy po ślubie...albo zmienimy jedną osobę na milion.
OdpowiedzUsuńAż się ciśnie na usta- święte słowa.Sakrament małżeństwa uświęca osobę z którą zawarliśmy sakrament małżeństwa, jak i nas samych. O ile jednak łatwiej byłoby dzielić życie z kimś kto podziela nasze poglądy, jest zdecydowanie wierzący itd. Mamy rozum, wolną wolę....W miłosnym zachwycie, wyobrażamy sobie , że skoro ślub w kościele to i reszta życia też będzie z Bogiem. Ja sama też szukałam człowieka wierzącego. Był wierzący- chodził na pielgrzymki, w domu nigdy nie było pozdrowienia dzień dobry, tylko Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus, chodził do kościoła. Chodził. Dopiero teraz wiem , że obrzędy religijne, praktyka pielgrzymek to jeszcze nie wiara. Ślub absolutnie nic nie zmienia w charakterze człowieka. Dla jednych będzie sakramentem dla innych epizodem. Słusznie Aniu stwierdzasz, że nie zmienimy drugiego człowieka a już na pewno wciaganiem go w swoje widzenie świata, Boga. Przez 10 lat małżeństwa próbowałam, nie pozwoliłam Bogu być wychowującym, kochającym Bogiem Ojcem. Dzisiaj po 30 latach, dziękuję Bogu , że mnie odsunął od sprawowania ciągłej kontroli i nie muszę pilnować mszy świętej, spowiedzi, rekolekcji. Gdybym wiedziała, jaki jest naprawdę, wątpię abym go wybrała. Bóg jednak miał swój plan. Mamy wspaniałą rodzinę, możemy na sobie polegać a świętość sakramentu i spraw z tym związanych, jest czymś oczywistym. Pan Bóg wie co robi !
Usuń