Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

5.11.2017

„jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie (Mt 23, 9).


  Treścią dzisiejszej perykopy ewangelicznej, którą św. Mateusz rozpoczyna 23 rozdział swojej Ewangelii, jest mowa Jezusa skierowana przeciw uczonym w Piśmie i faryzeuszom, a następnie ukazanie właściwych relacji do Boga i bliźniego, jakie powinny charakteryzować Jego uczniów. Ostrzeżenie przed dwoma, najbardziej wrogimi Jezusowi grupami społecznymi, stanowi syntezę późniejszych zarzutów wyrażonych przez Zbawiciela w formie „biada”. Ich kulminacją będzie odwrócenie się Jezusa od Jerozolimy, która – stanąwszy po stronie uzurpatorów na tronie Mojżesza – zamiast przyjąć wyciągniętą dłoń Wcielonego Boga (por. Mt 23, 37), przybiła ją do krzyża rękami bezbożnych, jak głosił w swoim pierwszym, publicznym wystąpieniu, napełniony Duchem Świętym, Apostoł Piotr:
tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście” (Dz 2, 23).

Przepowiadanie św. Piotra nie byłoby jednak pełne bez wskazania na Bożą interwencję, którą zapowiadał król Dawid w Psalmie 16: „Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówił o Nim: Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu” (Dz 2, 24-27). Opierając się zatem na dawidowych obietnicach Starego Przymierza, Książę Apostołów głosił z mocą ich wypełnienie w Jezusie Chrystusie: „jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi. Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami” (Dz 2, 30-32).

Przepowiadanie apostolskie jest kontynuacją, w mocy Ducha Świętego, nauczania Jezusa, który odparłszy podstępne ataki faryzeuszów i uczonych w Piśmie, definitywnie przypieczętował ich porażkę, pytając ich o tożsamość Mesjasza w nawiązaniu do Psalmów Dawidowych: „Gdy faryzeusze byli zebrani, Jezus zadał im takie pytanie: «Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem?» Odpowiedzieli Mu: «Dawida». Wtedy rzekł do nich: «Jakżeż więc Dawid natchniony przez Ducha może nazywać Go Panem, gdy mówi: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje. Jeśli więc Dawid nazywa Go Panem, to jak może być [tylko] jego synem?» I żaden z nich nie mógł Mu odpowiedzieć. Nikt też od owego dnia nie odważył się więcej Go pytać” (Mt 22, 41-46).

Zatem nie faryzeusze i uczeni w Piśmie, lecz Zbawiciel, a po Jego chwalebnym Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Apostołowie i ich następcy, są autentycznymi interpretatorami i nauczycielami, w mocy Ducha Mądrości i Prawdy, Bożego Słowa wyrażonego w Prawie mojżeszowym. Jezus mówił o tym wprost do usiłujących Go zabić autorytetów religijnych: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” ( J 5, 39-40). Co istotne, gwarantem autentyczności chrystusowego posłannictwa i nauczania jest Bóg, który świadczy o Nim: „Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie (gr. ta erga ha poio,martyrei peri emou) że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo” (J 5, 36-37). Największym dziełem Jezusa, będącym jednocześnie najdoskonalszym objawieniem miłosiernego Boga i aktem Jego uwielbienia, jest Jego męka, śmierć i Zmartwychwstanie. Tę prawdę potwierdził sam Ojciec: „Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». (…) Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata  zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć” (J 12, 27-28, 30-33).

Dzisiejszą, surową ocenę jaką Jezus wystawił faryzeuszom i uczonym w Piśmie wobec tłumów i swoich uczniów, należy interpretować w kontekście tajemnicy krzyża, która jest najdoskonalszym dziełem – świadectwem Trójcy Przenajświętszej o odwiecznej miłości Boga do Jego ludu, wyrażonej w każdym słowie Pisma. Jezus, właśnie dlatego, że jest Dobrym Pasterzem, który daje życie za swoje owce (por. J 10, 11), jest jedyną bramą owiec prowadzącą do Ojca (por. J 10, 7) i jedynym, wiarygodnym Nauczycielem przynoszącym pełnię Prawa (Mt 5, 17), wskazując ją w przykazaniu miłości do Boga i bliźniego (por. Mt 22, 34-40).

Tymczasem faryzeusze oraz uczeni w Piśmie, którzy wprowadzili monopol na Boże objawienie, niejako ponownie „niewolili” dzieci Abrahama,  rygorystycznie interpretując przykazania, mnożąc nakazy i zakazy, i zmuszając Izraelitów do ich przestrzegania: „Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona” (Mt 23, 4). Nie to jednak najbardziej oburzało Jezusa, a później wspólnotę pierwszych judeochrześcijan, do których św. Mateusz w pierwszej kolejności adresował swoją Ewangelię, lecz obłuda tych samozwańczych pośredników między Bogiem i Jego ludem, którzy przypisując sobie autorytet następców Mojżesza („Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze”), uważali się za wyłączonych z obowiązku przestrzegania setek nakazów i zakazów („Mówią bowiem, ale sami nie czynią”; „lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”). W rzeczywistości ich fałszywa i ostentacyjna pobożność była środkiem dla zaspokojenia płynącego z pychy pragnienia bycia wywyższonymi i uwielbianymi przez lud: „Wszystkie swe uczynki (panta de ta erga auton) spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi” (Mt 23, 5-7).

Podczas, gdy czyny Jezusa były aktami miłości skierowanym ku Ojcu, dla zbawienia tych wszystkich, którzy w Niego uwierzą, czyny faryzeuszów i uczonych w Piśmie, ukierunkowanie na uzyskanie korzyści dla nich samych, były hipokryzją, czyli aktorstwem, udawaniem pobożności przed ludem, aktem egoizmu, czyniącym z nich najemników, którym nie zależało na owcach (por. J 10, 12-13). To zafałszowanie sięgało fundamentów przymierza Boga z Izraelitami. Jezus w swojej krytyce nawiązał do noszony przez swoich oponentów filakterii, czyli tefillim. Były to: „małe pudełka przywiązywane rzemieniami do górnej części czoła i lewego przedramienia w czasie porannej i wieczornej modlitwy. W pudełkach tych umieszczano fragmenty Pisma (zwyczaj ten oparty był na Pwt 6,8). Fragmenty te recytowano podczas modłów” (Craig S. Keener Komentarz historyczno – kulturowy do Nowego Testamentu, s. 60). Wspomniany werset z Powtórzonego Prawa wyrażał polecenie odnoszące się do słynnego Szema Izrael:  nakazu miłowania Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił, który Jezus wskazał jako bezwzględnie pierwsze i najważniejsze przykazanie Boże (por. Mt 22, 37).

Zwracając się do wspólnoty wierzących, Jezus odrzucił faryzejską strukturę obyczajową, jako całkowicie sprzeczną z prawami Nowego Przymierza: „Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus” (Mt 23, 8-10).

 Jezus jest naszym jedynym Nauczycielem, Mistrzem, a także jedynym Pośrednikiem, jak pisał św. Paweł w 1 Liście do Tymoteusza: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie” (1 Tm 2, 5-6). Na mocy chrystusowego pośrednictwa, dzięki Jego ofierze paschalnej, otrzymaliśmy łaskę Ducha Świętego, który przez akt chrztu uczynił nas dziećmi Bożymi, uprawionymi, by wołać do Boga Abba - Tatusiu (por. Ga 4, 4-7) i – bez względu na pełnione we wspólnocie funkcje – braćmi w Jezusie Chrystusie, naszym Panu, oraz członkami Jego mistycznego Ciała (por. 1 Kor 12, 12-30).

Autentyczna wspólnota chrześcijańska jest z natury paschalna, to znaczy włączona, niczym winorośl, w Chrystusa – Krzew winny, który swoją ofiarę miłości, odnawianą podczas każdej eucharystii, czyni źródłem i szczytem naszego chrześcijańskiego życia (por. Lumen Gentium, 11). Paschalna natura każdej wspólnoty, począwszy od rodziny, a skończywszy na Kościele powszechnym, wyraża się w postawie służebnej, której nauczył nas Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy: „A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować” (J 13, 12-16). W tym sensie dzisiejsze słowa Zbawiciela: „Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Mt 23, 11-12) są zarówno wezwaniem do autentycznego uczestnictwa – przez zaparcie się samego siebie i służenie bliźnim – w zbawczym dziele Chrystusa, jak i ostrzeżeniem, by nie redukować obecności Pana Boga w naszym życiu do poziomu mamony, to znaczy „jednego z”, niekoniecznie najważniejszego, aspektu naszego życia, który „służy” zaspokojeniu naszych duchowych i materialnych potrzeb.

Jeżeli oprzemy się tej pokusie i będziemy w każdym wymiarze naszego życia współpracowali z łaską uświęcającą, starając się – na ile jest to dla nas możliwe – aby „Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28), wówczas „będziemy błogosławieni” i wejdziemy na drogę do pełnego zjednoczenia z Trójcą Przenajświętszą, którą nam wskazują i na której nas wspierają święci. Papież Franciszek, podczas modlitwy na Anioł Pański, w tegoroczną uroczystość Wszystkich Świętych, mówił:

Uroczystość Wszystkich Świętych jest "naszym" świętem: nie dlatego, abyśmy byli tak wspaniali, ale dlatego, że świętość Boga dotknęła naszego życia. Święci nie są doskonałymi wzorami, ale osobami przenikniętymi Bogiem. (…) W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi do swoich uczniów, do nas wszystkich, mówiąc nam: "Błogosławieni" (Mt 5,3). Jest to słowo, którym zaczyna się Jego przepowiadanie, czyli "ewangelia", dobra nowina, ponieważ jest drogą szczęścia. Kto jest z Jezusem ten jest błogosławiony, szczęśliwy. Szczęście nie polega na tym, aby coś posiadać czy też kimś się stawać, przeciwnie prawdziwym szczęściem jest przebywanie z Panem i życie dla miłości. (…) Czy w to wierzycie? Zatem składniki życia szczęśliwego nazywane są błogosławieństwami: błogosławieni są ludzie prości, pokorni, czyniący miejsce dla Boga, którzy potrafią płakać z powodu grzechów innych osób i swoich własnych, ludzie którzy pozostają łagodnymi, walczący o sprawiedliwość, miłosierni dla wszystkich, strzegący czystości serca, zawsze działający na rzecz pokoju i trwający w radości, nie żywiący nienawiści, i którzy nawet wtedy, gdy cierpią, na zło odpowiadają dobrem. Oto błogosławieństwa. Nie potrzebują nadzwyczajnych gestów, nie są przeznaczone dla nadludzi, ale dla tych, którzy przeżywają codzienne doświadczenia i trudy, dla nas. Takimi ludźmi są święci: tak jak wszyscy oddychają zanieczyszczonym powietrzem zła istniejącego w świecie, ale w drodze nigdy nie tracą z oczu śladu Jezusa, wskazanego w błogosławieństwach, będących jakby mapą życia chrześcijańskiego”.

                                                         Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.