Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

28.05.2017

„A oto Ja jestem z wami” (Mt 28, 20).



    Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego  jest epifanią boskiej natury Jezusa Chrystusa, który „ wstąpił do nieba i siedzi po prawicy Ojca”, jak uczy św. Jan Damasceński: „Przez prawicę Ojca rozumiemy chwałę i cześć Bóstwa, gdzie Ten, który istniał jako Syn Boży przed wszystkimi wiekami, jako Bóg i współistotny Ojcu, zasiadł cieleśnie po Wcieleniu i uwielbieniu Jego ciała” (Św. Jan Damasceński, De fide orthodoxa, IV, 2, 2). 
 
Objawienie Boga jako wzajemnej miłości Osób Trójcy Przenajświętszej, która otwiera się, w akcie stwórczym, na innego, w szczególny sposób wyraża się w historii zbawienia człowieka, której najwyższym wyrazem jest Wcielenie, Śmierć i Zmartwychwstanie Drugiej Osoby Bożej, naszego Pana Jezusa Chrystusa, który „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5, 8-9).
Wniebowstąpienie Pańskie jest zatem następstwem ofiary miłości, jaką Bóg złożył ze swojego jedynego Syna dla naszego zbawienia: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 6-12). Wywyższenie Jezusa, które dziś świętujemy, wskazuje również ostateczny cel istnienia tych, którzy w Niego wierzą: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 1-3).

Wniebowstąpienie jako objawienie boskiej natury Jezusa Chrystusa, oraz paschalny charakter tej uroczystości Kościół święty wyraża w nauce Katechizmu:

Ukryty charakter chwały Zmartwychwstałego przejawia się w tym czasie w Jego tajemniczych słowach skierowanych do Marii Magdaleny: "Jeszcze... nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»" (J 20,17). Wskazuje to na różnicę między ukazywaniem się chwały Chrystusa Zmartwychwstałego i chwały Chrystusa wywyższonego po prawicy Ojca. Historyczne, a zarazem transcendentne wydarzenie Wniebowstąpienia określa przejście z jednej chwały do drugiej” (KKK 660).

Ten ostatni etap pozostaje ściśle związany z pierwszym, to znaczy ze zstąpieniem z nieba zrealizowanym we Wcieleniu. Tylko Chrystus, Ten, który "wyszedł od Ojca", może "wrócić do Ojca" (Por. J 16, 28. "Nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego" (J 3, 13) (Por. Ef 4, 8-10). Człowieczeństwo pozostawione swoim własnym siłom nie ma dostępu do "domu Ojca" (J 14, 2), do życia i do szczęścia Bożego. Jedynie Chrystus mógł otworzyć człowiekowi taki dostęp: "Jako nasza Głowa wyprzedził nas do niebieskiej Ojczyzny, aby umocnić naszą nadzieję, że jako członki Mistycznego Ciała również tam wejdziemy" (Por. Mszał Rzymski, Prefacja o Wniebowstąpieniu)” (KKK 661).

"A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie" (J 12, 32). Wywyższenie na krzyżu oznacza i zapowiada wywyższenie Wniebowstąpienia. Jest jego początkiem. Jezus Chrystus, jedyny Kapłan nowego i wiecznego Przymierza, "wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi... ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga" (Hbr 9, 24). W niebie Chrystus nieustannie urzeczywistnia swoje kapłaństwo, "bo zawsze żyje, aby się wstawiać za tymi, którzy przez Niego zbliżają się do Boga" (Hbr 7, 25). "Jako Arcykapłan dóbr przyszłych" (Hbr 9, 11) Chrystus stanowi centrum i jest głównym celebransem liturgii, przez którą czci Ojca w niebie (Por. Ap 4, 6-11) (KKK 662).

Również w dzisiejszej liturgii eucharystycznej przeżywamy z naszym Zbawicielem i Arcykapłanem tajemnicę Jego Wniebowstąpienia, rozumiejąc je nie jako moment rozłąki lecz przeciwnie, jako czas głębokiego zjednoczenia w wierze z Ojcem, przez Syna, w nocy Ducha Świętego. Celebracja eucharystyczna jest bowiem „zadatkiem” tego przebóstwienia / zjednoczenia z Bogiem, które stanowi cel naszego istnienia, jak głosi przepiękna, średniowieczna modlitwa O Sacrum Convivium: „O święta uczto, na której pożywamy Chrystusa, odnawiamy pamięć Jego męki, dusze napełniamy łaską, i otrzymujemy zadatek przyszłej chwały”.

Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 16-20).

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna opisuje spotkanie Jezusa z uczniami w Galilei. Jest ono następstwem obietnicy, którą zmartwychwstały Pan złożył niewiastom, gdy „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób” (Mt 28, 1). Do nich to przemówił Anioł Pański, przygotowując je na spotkanie z Chrystusem:  „Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie(Mt 28, 5-7). Anioł ogłosił niewiastom Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu, zaprosił je, by odwołując się do swoich zmysłów doświadczyły prawdziwości tego faktu, wreszcie posłał je z misją głoszenia tej Prawdy uczniom Pańskim. Obie Marie okazały posłuszeństwo w wierze aniołowi, „oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom” (Mt 28, 8), dlatego sam Zbawiciel objawił się im i definitywnie uprawomocnił polecenie anioła: „A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą»” (Mt 28, 9-10). Fakt, że pierwszymi świadkami Jezusa są kobiety, których świadectwo w owych czasach uznawano za bezwartościowe, oraz głębia ich wiary wyrażona w pełnej pokory postawie i całkowitym posłuszeństwie, zwiastują uniwersalny charakter Ewangelii, które w sposób bezpośredni Jezus wyrazi w dzisiejszej Ewangelii.

Zgodnie z poleceniem Jezusa Jedenastu udało się do Galilei. Podczas gdy numer dwanaście symbolizował pokolenia Izraela, w naszej perykopie liczba Apostołów nie jest odtworzona, co może wskazywać na otwarcie się nowego Izraela, Kościoła na wszystkie narody. Ponadto, w Ewangelii wg. św. Łukasza Jezus nie objawia się uczniom w Jerozolimie, lecz nakazuje im wyjść z miasta, które go wyrzuciło poza swoje mury i wydało na śmierć, i udać się do Galilei. Co istotne, pierwszy Ewangelista precyzuje, że uczniowie udali się „ na górę ( gr. eis to horos), tam gdzie Jezus im polecił” (Mt 28, 16). Św. Mateusz posługuje się tu rodzajnikiem określonym, zatem Jezus wskazał swoim uczniom konkretną, znaną im górę. Możemy się domyślać, że chodzi tu o górę Błogosławieństw, gdzie Pan ogłosił „konstytucję” królestwa Bożego. Aby spotkać Zmartwychwstałego, uczniowie muszą wrócić tam, gdzie usłyszeli Jego nauczanie, przypomnieć sobie Jego słowa, przyjąć je do serca i żyć według nich każdego dnia, pełniąc wolę Ojca, zgodnie ze słowami Zbawiciela: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21).

Uczniowie wprawdzie ujrzeli Jezusa oczyma wiary, a nawet uznali w Nim Boga, oddając – podobnie jak wcześniej pobożne niewiasty – Mu pokłon, „niektórzy jednak wątpili (gr. ediastasan)”. Egzegeci dopatrują się w zwątpieniu niektórych uczniów konsekwencji zderzenia ich oczekiwań eschatologicznych, według których, w czasach ostatecznych wszyscy umarli mieli zmartwychwstać jednocześnie, nie zaś sam Mesjasz na początku, z faktem Zmartwychwstania ich Mistrza, o którego rzeczywistości mogli się „namacalnie” przekonać, dotykając Go, czy spożywając z Nim posiłek (por. Łk 24, 36-43).

Warto zauważyć, że św. Mateusz używa ten sam czasownik distazo, wyrażający zwątpienie, opisując reakcję Piotra na cud kroczenia przez Jezusa po wzburzonych wodach Jeziora Tyberiadzkiego. Uczniowie przebywali wówczas na łodzi. „Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze” (Mt 14, 24-25). Jezus przyszedł do nich jako Bóg mający władzę nad siłami i prawami natury, lecz Apostołowie nie uwierzyli, że to On, a Piotr wręcz rzucił Mu wyzwanie i zażądał dowodu: „Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa.” (Mt 14, 26-30). Podobnie jak będzie to miało miejsce w przypadku św. Tomasza, po Zmartwychwstaniu Pana, Jezus przystał na żądanie Piotra, które bardzo szybko zweryfikowało wiarę ucznia i ukazało prawdę, że tylko w Chrystusie, Synu Bożym jest nasz ratunek i nasze zbawienie: „Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś (gr. edistatas), małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»” (Mt 14, 30-33). W jednym i drugim przypadku uczniowie nie wątpili zatem w Jezusa, a raczej w siebie, w to, czy poradzą sobie w tej nowej sytuacji. Piotr, który odwrócił wzrok od Jezusa i skupił na potędze niosącego śmierć wichru, zaczął tonąć. Uczniowie, widząc rany na rękach i nogach Zmartwychwstałego, uświadomili sobie być może przez co musiał On przejść, oraz co ich czeka, jeśli powrócą do porzuconego w ogrodzie Oliwnym Mistrza i przyjmą powierzoną im misję. Pamiętali bowiem Jego słowa: „Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować„ (J 15, 20). Oddając hołd Chrystusowi, uczniowie wiedzieli zatem, że nie ma innej drogi do uświęcenia i przebóstwienia, jak droga głoszenia Dobrej Nowiny i związanego z tym cierpienia, bowiem to na niej Duch Święty upodabnia ucznia do Nauczyciela: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 23-24). Uczniowie wątpili, czy są w stanie podołać swojemu powołaniu…

Wówczas Jezus zbliżył się do nich. Ponieważ nie byli w stanie, jak niewiasty, które pełne miłości „podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon” (Mt 28, 9)  zbliżyć się do Mistrza, „Jezus podszedł do nich i przemówił” (Mt 28, 18). Bóg sam przyniósł swoją miłość wątpiącym uczniom, których wobec kobiet nazwał braćmi, aby zrozumieli, że ich słabość nie jest w ich apostolskiej misji przeszkodą, lecz przeciwnie, zaletą, ponieważ moc, która uwolni ich od wszelkich wątpliwości i uzdolni do owocnego głoszenia Ewangelii nie pochodzi od nich samych, jak zdolność chodzenia po wodzie nie pochodziła od Piotra, lecz od Jezusa, który otrzymał ją od Ojca w Duchu Świętym: „Dana Mi jest wszelka władza (gr. panta exusia) w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie (gr. matheteusate, dosł. czyńcie uczniami) wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 18-20). Jezus objawił się uczniom jako Syn Człowieczy z księgi Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7, 13-14). Zbawiciel posłał Apostołów, aby w mocy Jego boskiego majestatu chrzcili wszystkich ludzi, którzy uwierzą w Jezusa, a zatem dosłownie „zanurzali” ich  w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, przez zanurzenie ich w śmierci Syna Bożego, aby mogli mieć udział razem z Nim w życiu Bożym, dzięki chwale Jego Zmartwychwstania (por. Rz 6, 5-11). Tylko Jezus ma moc zbawienia człowieka i tylko przez Niego każdy człowiek może przyjść do Ojca. To On uświęca swój Kościół, poza którym nie ma zbawienia, ponieważ Kościół jest Jego mistycznym Ciałem. Zbawiciel przygarnia, posługując się swoim Kościołem, wszystkich ludzi, którzy w Niego uwierzą:  „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym»” (J 6, 37-40).

W Dziejach Apostolskich czytamy dziś, o obietnicy danej przez Zmartwychwstałego uczniom: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc (gr. dynamin) i będziecie moimi świadkami (gr. martyres)” (Dz 1, 8). Cud, który dokona się w dniu Pięćdziesiątnicy, dopełni tego dzieła budowy Kościoła, które Jezus rozpoczął na krzyżu, jak uczy Jan Chryzostom: „Rodzimy się przez wodę chrztu, a jesteśmy karmieni krwią. Patrz: jesteśmy z Jego ciała i Jego kości. Przez Jego krew i wodę rodzimy się i jesteśmy żywieni. I podobnie jak gdy spał Adam, powstała Ewa, tak gdy umierał Chrystus, zrodził się Kościół z Jego boku”. Łaska i moc, której Duch Święty udzieli uczniom będzie paschalnym darem Zbawiciela: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 13-15). Właśnie w mocy Ducha Świętego, który od Ojca i Syna pochodzi, gdyż jest odwieczną Osobą - Darem wzajemnej Miłości Ojca i Syna, obecny jest Jezus: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 20). Tylko dzięki tej uświęcającej i zbawiającej obecności Zmartwychwstałego Pana wśród Jego Kościoła, uczniowie zdolni są wypełnić Jego polecenie, by czynić wszystkie narody uczniami przez to, że przyjąwszy chrzest będą wypełniać wszystkie przykazania, które Zbawiciel przekazał uczniom podczas swojej działalności publicznej, szczególnie na Górze Błogosławieństw. W tym sensie uczniowie nie powinni opierać się na swoich siłach, lecz kochając Boga całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą, a swego bliźniego jak siebie samego (por. por. Mk 12, 29-31), całkowicie ufać łasce Chrystusa. Rozumiał to doskonale św. Paweł, gdy pisał: „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. (…) trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 4, 6-7; 12, 8-10). 
Tylko uczeń zjednoczony z Jezusem może stać się autentycznym świadkiem (gr. martyres), dosłownie męczennikiem, poprzez radykalną wierność Bogu wobec świata, który nie chce Go przyjąć w Chrystusie. Św. Jan Paweł II mówił w homilii na zakończenie konsystorza, w maju 2001 roku:

„Będziecie moimi świadkami! Te słowa Jezusa, skierowane do apostołów przed wniebowstąpieniem, trafnie określają sens ewangelizacji w każdej epoce, ale szczególnie aktualnie brzmią w naszych czasach. Żyjemy w epoce nadobfitości słowa, pomnażanego na niesłychaną skalę przez środki społecznego przekazu, które tak przemożny wpływ — dobry i zły — wywierają na opinię publiczną. Jednakże słowo, którego potrzebujemy, to słowo bogate w mądrość i świętość. Dlatego w liście Novo millennio ineunte napisałem, że «perspektywą, w którą winna być wpisana cała działalność duszpasterska, jest perspektywa świętości» (n. 30), zdobywana przez słuchanie słowa Bożego, przez modlitwę i życie eucharystyczne, zwłaszcza przez udział w cotygodniowym świętowaniu Dies Domini. Tylko dzięki świadectwu chrześcijan, którzy naprawdę starają się żyć zgodnie z radykalnymi wymogami Ewangelii, orędzie Chrystusa może dotrzeć do naszego świata. 

Tajemnica wniebowstąpienia otwiera dziś przed nami najwłaściwszy horyzont (…). Jest to nade wszystko horyzont zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i grzechem. Chrystus wstępuje do nieba jako Król miłości i pokoju, źródło zbawienia dla całej ludzkości. Wstępuje, «aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga», jak słyszeliśmy w czytaniu z Listu do Hebrajczyków (9, 24). To słowo Boże przynosi nam wezwanie do ufności: «godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę» (Hbr 10, 23).

Dodaje nam sił także Duch Święty, którego Chrystus udzielił nam bez miary. Duch jest tajemnicą dzisiejszego Kościoła, podobnie jak był tajemnicą Kościoła pierwotnego. Bylibyśmy skazani na niepowodzenie, gdyby straciła dla nas ważność obietnica, jaką Chrystus złożył pierwszym apostołom: «Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni w moc z wysoka» (Łk 24, 49). Duch, Chrystus, Ojciec: cała Trójca Święta współdziała z nami!”
                                                                                   Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.