Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

26.07.2020

„Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli” (Mt 13, 44).


Perykopa ewangeliczna, którą dziś rozważamy jest kontynuacją nauczania Jezusa wyrażonego w przypowieściach. Tematem przewodnim dwóch pierwszych jest prawdziwa mądrość pozwalająca zrozumieć, że królestwo Boże jest czymś najcenniejszym i warto wyzbyć się wszystkiego, aby stało się ono naszym udziałem. Zarówno, człowiek który znalazł skarb nie na swojej roli, po czym „uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę” (Mt 13, 44), jak kupiec, który gdy znalazłszy drogocenną perłę „poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13, 46) okazali się ludźmi mądrymi, ponieważ poznali prawdziwą wartość znaleziska i nie zawahali się zaryzykować wszystkiego, aby wejść w jego posiadanie. Ta mądrość rodzi się ze słuchania sercem słowa Bożego.
 
W pierwszym czytaniu Liturgii Słowa Bóg składa Salonowi niezwykle hojną propozycję: „W Gibeonie Pan ukazał się Salomonowi w nocy, we śnie. Wtedy rzekł Bóg: «Proś o to, co mam ci dać». A Salomon odrzekł: (…) Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?». Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: «Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie” (1 Krl 3, 5-6; 9-13).
W swoim komentarzu do Ewangelii św. Mateusza o. Augustyn Pelanowski zauważa odnośnie zwrotu „serce pełne rozsądku”: „W rzeczywistości w tekście oryginalnym użyto w tym miejscu słów: HA LEW SZOMEA, które możemy przetłumaczyć jako „serce słuchające” albo „serce nasłuchujące”. (…) Co to jest serce nasłuchujące? To inaczej mówiąc, domyślność – cecha najsubtelniejszej inteligencji. Domyślność ujawnia się wtedy, gdy ktoś nam czegoś nie objawia, nie mówi, nie zdradza, ale my domyślamy się czego potrzebuje bez słów, i to spełniamy, by tę osobę uszczęśliwić. Szczęście odnajdują ci, którzy je zapewniają innym. Oczywisty paradoks, ale sam Łukasz pisał, że należy „pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35)” (Augustyn Pelanowski OSPPE „Ogień. Komentarze do Ewangelii św. Mateusza”, s. 340-341).
Jezus, odwieczne Słowo jest Tym który najlepiej zna człowieka z jego pragnieniem szczęścia, które jedynie Bóg może w pełni zaspokoić, jak pisał św. Augustyn: „Stworzyłeś nas (...) jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” (św. Augustyn „Wyznania” I, 1). Wcielenie Syna jest bowiem odpowiedzią Ojca na wołanie ludzkiego serca, które przez grzech pierworodny odrzuciło Jego przyjaźń i teraz cierpi, gdyż o własnych siłach nie może jej odzyskać. Jest to odpowiedź nieskończenie hojna, ponieważ nieskończona jest miłosierna miłość Boga do nas: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Owo „danie” Syna polega nie tylko na Jego odkupieńczej śmierci, lecz również na naszym w niej uczestnictwie przez misterium chrztu świętego, przez które możemy, jako Jego mistyczne ciało, mieć udział w chwale Jego zmartwychwstania: „Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie” (Rz 6, 5). Tylko zjednoczeni z Synem możemy doświadczyć zjednoczenia z Ojcem i Duchem Świętym, do którego zostaliśmy powołani i które w pełni zaspokoi nasze pragnienie szczęścia: „A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2, 17-19). Dlatego, w ostatecznym rozrachunku, to właśnie Jezus jest królestwem Bożym, najcenniejszym skarbem i drogocenną perłą, ponieważ „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12).
Trwanie w jedności z Jezusem wymaga nieustannej czujności i walki, aby najcenniejszego ziarna naszej wiary nie porwał Zły, by jego korzeń nie usechł, nie zagłuszyły go ciernie ucisku i prześladowań, aby nie przydusiły go chwasty niektórych „nowoczesnych” wersji Dobrej Nowiny, które trują swoim relatywizmem moralnym i brakiem miejsca dla tego, co nadprzyrodzone. Św. Piotr przypomina nam o naszej godności i napomina: „Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu. Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej, jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie. Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa. Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy: trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę” (1 P 1, 21-25).
Słuchanie słowa Bożego i posłuszeństwo woli Bożej jest zatem pierwszym warunkiem otrzymania mądrości pozwalającej rozpoznać w Jezusie zbawczą obecność Boga, który: „uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów” (Kol 1, 13-14). Św. Józef, „człowiek sprawiedliwy”, który – podobnie jak Salomon – otrzymał widzenie we śnie, jest dla nas wzorem posłuszeństwa otwierającego na wiarę i zbawienie: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 24-25). Biorąc do siebie brzemienną Matkę Syna Bożego, a następnie nadając Mu imię, Józef wszedł z Nim w głęboką i niepowtarzalną relację osobową i prawną jako Jego ziemski opiekun, przez co obrał najlepszą cząstkę, której nie został pozbawiony (por. Łk 10, 42). Dziś Jezus, wcielone królestwo Boże (autobasileia), przychodzi do nas inaczej, chociaż nie mniej realnie, w Eucharystii, skryty pod postaciami chleba, oraz wina, i prosi nas, abyśmy posłuszni Jego słowu przyjmowali Go z wiarą do naszych serc, pozwalając by je przemieniał na wzór swojego najświętszego Serca, uzdalniając je do nasłuchiwania, do wrażliwości na potrzeby bliźnich, oraz wlewając w nie pragnienie służenia im na wzór Pana, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28).

                                                                      Arek      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.