Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

23.10.2016

„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18, 13)


  Przypowieść o faryzeuszu i celniku, którą słuchamy podczas dzisiejszej Eucharystii, jest koleją odsłoną w nauczaniu Pana Jezusa o nieskończonym Bożym Miłosierdziu, które jest sercem Jego Ewangelii. Bóg  Ojciec chce zbawienia każdego człowieka i za każdego z nas Jego Syn umarł na krzyżu. Na ten dar Miłości nie można sobie zasłużyć żadnymi, nawet najlepszymi uczynkami. Można go jedynie przyjąć w duchu pokory, która czyni wyrwę w tamie naszego egoizmu i pozwala, aby krew i woda, które wypłynęły z serca umęczonego Zbawiciela, obmyły nas z wszelkiego grzechu i stały się dla nas zdrojem prawdziwego usprawiedliwienia.

  Św. Łukasz umieszcza w swojej Ewangelii przypowieść o faryzeuszu i celniku tuż po przypowieści o niesprawiedliwym sędzi i wytrwałej wdowie, której celem było ukazanie mocy wytrwałej modlitwy, oraz – co jest dla nas istotniejsze – nieskończonej różnicy między ludzkim, często niesprawiedliwym postępowaniem a doskonałą sprawiedliwością Boga Ojca, która jest wyrazem Jego Miłości: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę” (Łk 18, 6). Egoistyczny i bezbożny sędzia, który sprzeniewierzył się swoim obowiązkom, pomógł skrzywdzonej wdowie jedynie dla „świętego spokoju”, zmęczony jej natręctwem. Tymczasem Bóg Ojciec objawia się w nauczaniu Pana Jezusa  jako Sprawiedliwy przez to, że zawsze dotrzymuje swoich obietnic: „On wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia” (Pwt 10, 18).

  Dzisiejsza perykopa rozpoczyna się, podobnie jak poprzednia, wprowadzeniem Ewangelisty, które ma nam pomóc we właściwej interpretacji słów Mistrza: „Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść” (Łk 18, 9). Pan Jezus rozwija temat prawdziwej sprawiedliwości, posługując się parabolą, której bezpośrednim tematem jest właściwa postawa wobec Boga na modlitwie. Już z pierwszego zdania możemy wywnioskować, że nie można być  prawdziwie sprawiedliwym wobec Boga, żywiąc pogardę wobec innego człowieka, nawet – jak się wkrótce okaże – najgorszego grzesznika i kanalii. Jest to ważne prawo, które Pan wyraził w następującym pouczeniu: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5, 23-24). Prawda, iż Pan Bóg uzależnia swój dar uświęcenia – usprawiedliwienia, od naszej postawy wobec bliźnich, zawarta jest również w Modlitwie Pańskiej: „i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini” (Łk 11, 4).

  Bohaterami dzisiejszej perykopy są także, jak poprzednio, postaci reprezentujące dwie, tym razem znajdujące się na antypodach moralności, grupy społeczne: faryzeusz i celnik. Pierwszy z nich należy do świeckiej grupy społecznej, która – jak głosi sama ich nazwa, pochodząca od hebrajskiego słowa „peruszim”, to znaczy „oddzieleni” – wychodząc z koncepcji Boga jako „Kadosz” czyli „Święty” w sensie „inny”, oddzielony od tego, co nieświęte, nieczyste, dążyła do doskonałości poprzez odseparowanie się od grzesznej społeczności i pedantyczne przestrzeganie przepisów Prawa, oraz kilkuset (dokładnie 613) nakazów i zakazów ustanowionych przez tradycję ustną, szczególnie tych dotyczących kultu i czystości rytualnej. Ze względu na swoją głęboką znajomość Prawa i – przynajmniej powierzchowną – pobożność faryzeusze byli powszechnie poważani przez Żydów i musieli się z nimi liczyć saduceusze, kapłani, oraz żydowska arystokracja. Inną, pierwszoplanową postacią przypowieści jest celnik. We współczesnej Jezusowi Palestynie nie było chyba drugiej tak znienawidzonej grupy społecznej jak poborcy podatkowi. Zadaniem celników było zbieranie podatków, jakie Rzymianie nakładali na podbite narody. Już sam ten fakt sprawiał, że szczerze nimi pogardzano i uważano ich za nieodwracalnie nieczystych, a zatem potępionych. Jeżeli dodamy do tego liczne nadużycia, których dopuszczali się oni wobec uciemiężonych współbraci dla nieuczciwego wzbogacenia się, to nienawiść dzieci Abrahama do celników można porównać do odium, jakie  żywiło podczas okupacji społeczeństwo polskie do tych, którzy świadczyli usługi hitlerowcom, donosząc na rodaków ukrywających żydowskie dzieci, aby po ich rozstrzelaniu, przejąć majątki ofiar.  

  W przypowieści Pana Jezusa faryzeusz i celnik spotykają się w świątyni na modlitwie: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam". Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!"” (Łk 18, 10-13). Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że zachowanie faryzeusza jest poprawne. Oto przyjął on stojącą postawę modlitewną, jaka była powszechnie przyjęta w czasach Jezusa i jaką możemy zaobserwować wśród pobożnych Żydów również dziś, jeśli wybierzemy się do Jerozolimy, pod Ścianę Płaczu, i rozpoczął modlitwę dziękczynną, która wyraża prawdę, że wszelkie dobro pochodzi od Boga. Jest rzeczą słuszną dziękować Bogu i wielbić Go, że ustrzegł nas przed grzechem, który prowadzi ku śmierci duchowej, a czasami również fizycznej, jak modli się Psalmista: „Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny. Pan strzeże ludzi pełnych prostoty: byłem bezsilny, a On mię wybawił. Wróć, moja duszo, do swego spokoju, bo Pan ci dobrze uczynił. Uchronił bowiem moje życie od śmierci, moje oczy - od łez, moje nogi - od upadku. Będę chodził w obecności Pańskiej w krainie żyjących” (Ps 116, 5-9). Jednak w modlitwie faryzeusza natychmiast zaczynają rozbrzmiewać fałszywe tony, czyniąc z niej parodię uwielbienia. Św. Łukasz pisze, że faryzeusz „w duszy się modlił”, lecz dosłownie grecki zwrot pros heauton tauta proseucheto oznacza: „do siebie tak modlił się”. Formalnie ten człowiek poszedł do świątyni oddać chwałę Bogu, lecz faktycznie delektował się wynurzeniami o tym, jak bliski jest Bogu dzięki swojemu nienagannemu, bezgrzesznemu postępowaniu, a jednocześnie jak godni pogardy są w porównaniu z nim pozostali (gr. loipoi) ludzie, szczególnie ewidentni grzesznicy: „zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik” (Łk 18, 11). Faktycznie to on jest scenarzystą, reżyserem i aktorem pierwszoplanowym w tym monologu, w którym Bóg i celnik są statystami. Cały wszechświat krąży w świątyni wokół faryzeusza, który śpiewa hymn pochwalny swojej szczodrobliwości wobec Boga: zachowuje on post aż dwa razy w tygodniu, w poniedziałek i czwartek, czyli w dni wejścia Mojżesza na górę Synaj i jego zejścia, chociaż Prawo nakazywało post jedynie raz w roku, w dzień przebaczenia; ponadto oddaje dziesięcinę ze wszystkiego, chociaż podatek ten nie obejmował każdego, nabytego  produktu spożywczego. Sprawiedliwość faryzeusza jest podobna do sprawiedliwości, którą sędzia wyświadczył natrętnej wdowie w tym, że w obu przypadkach jej źródłem jest egoizm, a ostatecznym sensem istnienia jest dobro samego zainteresowanego. Niesprawiedliwego sędziego Pan Jezus opisał jako tego, który „Boga się nie bał i nie liczył się (gr. me entrepomenos dosł. nie szanujący) z ludźmi” (Łk 18, 2). Stojący przed Bogiem i przechwalający się swoimi dobrymi uczynkami faryzeusz, który – jak można jednoznacznie wnioskować ze wstępu do paraboli – należał to grupy tych ludzi, którzy „ufali sobie (gr. pepoithotas eph heautois, dosł. polegających na sobie samych), że są sprawiedliwi, a innymi gardzili (gr. exouthenountas dosł. za nic mających)” (Łk 18, 9), zdaje się być jeszcze gorszy, ponieważ sędzia jest na zwój niemoralny sposób autentyczny i nie ukrywa, że za nic ma Boga i ludzi, tymczasem faryzeusz za pobielaną płytą pobożności na pokaz ukrywa otchłań egoizmu i plugastwa pogardy, jak wypominał jego chawerim, czyli współtowarzyszom, nie przebierając w słowach, sam Zbawiciel:  „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. (…) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości” (Mt 23, 23. 27-28).

  Tymczasem celnik  przyszedł do świątyni szukać Bożego zmiłowania. Jego postawa wyraża świadomość popełnionych grzechów, być może wielkich podłości, które wyrządził bliźnim, wykorzystując swoje stanowisko: „stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie (gr. hilastheti), grzesznika” (Łk 18, 13). Jest on również świadom swojej nieczystości i w pokorze akceptuje związane z tym konsekwencje kultowe, zajmując dalsze miejsce w świątyni. Nie czuje się też – w odróżnieniu od faryzeusza – partnerem do rozmowy z Panem Bogiem: nie wznosi wzroku ku górze i nie szuka „kontaktu wzrokowego” z niebem, lecz opuszcza głowę, bije się w piersi i wzywa Bożego miłosierdzia, wyznając przy tym, że jest grzesznikiem, czyli osobą, która w żaden sposób nie zasłużyła sobie na Bożą przychylność. Co istotne, celnik ani słowem nie obiecuje poprawy, podobnie jak nie czyni tego syn marnotrawny w przypowieści o Bożym miłosierdziu. W obu przypadkach Jezus chce podkreślić, że najważniejszym warunkiem, który musi spełnić człowiek, aby doświadczyć Bożego miłosierdzia, jest ten by chcieć się na nie otworzyć. Celnik poszedł krok dalej niż syn marnotrawny: on nie tylko pragnie Bożej łaski, lecz również autentycznie żałuje za swoje grzechy. Brak postanowienia poprawy naszego anonimowego celnika, w odróżnieniu od innego celnika, Zacheusza, którego historia rozpoczyna 19 rozdział Ewangelii według św. Łukasza, a który postanowił naprawić swoje błędy i obiecał Jezusowi: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie” (Łk 19, 8), czyni naszą parabolę bardziej autentyczną i głęboką, jako że wydaje się mało prawdopodobne, aby celnik porzucił swoją lukratywną profesję, szczególnie, jeśli nie miał innego, wyuczonego zawodu. Mógł on co najwyżej zrezygnować z ewentualnych nadużyć, w duchu nauczania św. Jana Chrzciciela: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono” (Łk 3, 13). W każdym razie pozostawał on w stanie permanentnej nieczystości, a zatem i grzechu, dlatego autorytatywne oświadczenie Pana: „Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten” (Łk 18, 14), w pełni współbrzmi z przykazaniem, które usłyszeli uczniowie: „Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego (gr. Metanoo)", przebacz mu!»” (Łk 17, 3-4). Sam Bóg daje nam przykład, że nigdy nie powinniśmy odmawiać przebaczenia temu, kto autentycznie żałuje. Musimy jednocześnie pamiętać, że nie chodzi tu o zwykłe „przykro mi”. Św. Łukasz używa tu bardzo ważnego czasownika metanoeo, który oznacza nie tylko żal, ale również zmianę myślenia, za którym idzie zmiana postępowania. W Nowym Testamencie słowem tym opisywane jest nawrócenie od grzechu ku świętości w Chrystusie.  

  Jezus kończy parabolę ostrzeżeniem - obietnicą: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony»” (Łk 18, 14), które razem z werdyktem o usprawiedliwieniu celnika i odrzuceniu modlitwy faryzeusza ukazuje nam jej pełen sens. W ten sposób objawia się Boża, dokonała, sprawiedliwość, która jak wszystkie boskie przymioty, oraz to, co Bóg czyni, jest wyrazem Jego prawdziwej natury, którą jest Miłość. Bóg kocha każdego człowieka i zrobi wszystko, co tylko jest możliwe, aby go zbawić. Jak wyraził to św. Paweł w liście do Rzymian: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8, 32). To właśnie z miłości, oraz szacunku do człowieka, Pan Bóg nie może niczego uczynić wbrew jego woli. Kiedy człowiek świadomie nie chce przyjąć daru miłosierdzia, wówczas jakby domaga się Bożej sprawiedliwości, której Stwórca nie może mu odmówić. Z nieskończenie miłosiernego Ojca Bóg staje się doskonale sprawiedliwym Sędzią. Jedną z takich ludzkich postaw, które są tamą dla Bożego miłosierdzia jest pycha. Św. Piotr napisał w swoim 1 Liście słowa będące komentarzem do dzisiejszej Ewangelii: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili” (1 P 5, 5-6). Faryzeusz przez swoją pychę i przekonanie, iż postępuje bardzo sprawiedliwie, czyni ze swojej wizyty w świątyni okazję do podziękowania Stwórcy za własną doskonałość moralną, oraz przypomnienie Mu, że tak właściwie to sam na nią zapracował. W ten sposób zamyka się on na Boże przebaczenie, którego z resztą nie szukał, ponieważ nie czuł takiej potrzeby. Co ważne, Jezus powiedział, że faryzeusz nie odszedł usprawiedliwiony (gr. dedikaiomenos), zatem dla sprawiedliwego Sędziego jego dobre uczynki i praktyki ascetyczne okazały się być niewystarczające lub wręcz bezwartościowe wobec braku miłości bliźniego. Modlitwa faryzeusza okazała się dla niego stratą czasu. Gdyby istniał naprawdę i znał św. Jakuba, ten wytłumaczyłby mu dlaczego tak się stało: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz. Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. A może utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: «Zazdrośnie pożąda On ducha, którego w nas utwierdził»? Daje zaś tym większą łaskę: Dlatego mówi: Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie! Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie! Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jk 4, 4).

  Największą tragedią faryzeusza nie było to, iż popełniał grzechy, ale że ich nie widział i w konsekwencji żył w iluzorycznym przekonaniu o własnej pobożności i sprawiedliwości, co przekładało się na iluzoryczność, czy wręcz fałszywość jego relacji do Pana Boga. Przyczyną takiej postawy było, jak pisze św. Łukasz, że ufał sobie, czy też polegał na sobie, że jest sprawiedliwy. Źródłem jego sprawiedliwości był on sam, czy też skrupulatność z jaką przestrzegał nakazów Prawa i tradycji, nie zaś usprawiedliwiający Bóg.

  Dokładnie odwrotnie zachował się celnik. Jego postawa i słowa wyrażały całkowitą niezdolność do samodzielnego uwolnienia się z sytuacji grzechu, a jednocześnie autentyczne pragnienie pojednania się z Bogiem i niezłomną wiarę, że jest to możliwe. Ten człowiek błagał Boga o miłosierdzie jako grzesznik i właśnie dlatego, że stanął przed Nim w pokorze został wysłuchany. Można powiedzieć, że wiara celnika uczyniła go jednym z wybranych, o których Zbawiciel mówił w przypowieści o niesprawiedliwym sędzi, że „prędko weźmie ich w obronę” (Łk 8, 16).  Naukę Pana Jezusa o tym, że usprawiedliwienie jest darem Bożym udzielonym grzesznej ludzkości  rozwinął św. Paweł: „wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi” (Rz 3, 23-25). Natomiast pełna ufności modlitwa celnika jest dla nas nauką jaką postawę powinniśmy zajmować wobec Miłosiernego Ojca, o którym mówi Psalmista: „Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał, i wybawił ze wszystkich ucisków. (…) Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu. (…) Pan uwalnia dusze sług swoich, nie dozna kary, kto się doń ucieka” (Ps 34, 7. 19. 23).  
                                                                  Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.