Dlaczego człowiek wierzący w tak wielu kwestiach stawia na
Bożą Opatrzność, na Wolę Bożą i mówi, że człowiek powinien kierować się tym, co Pan
Bóg dla niego zaplanował.
A w kwestii nowego
życia, tak bardzo stawia na swoje własne plany i swój ludzki rozsądek?
Gdzie tu miejsce na
Boży Plan? Na plan względem tego człowieka, którego Bóg chce powołać do życia?
Dlaczego człowiek
chce mieć w tej kwestii decydujące zdanie?
Dlaczego?
Aneta
Wrażliwa,Kochająca Anetko <3
OdpowiedzUsuńmyślę ,że Dziecko Boże ,wierzące w Miłość i Opatrzność swego Taty ufa Mu w każdej kwestii-nowego życia zwłaszcza !
Tylko te biedne dzieci,które czują się sierotami Bożymi lub te wszystkie inne ,,powichrowane" życiowo ,nieuświadomione duchowo --stawiają na ,,swoje własne plany i swój ludzki rozsądek :(
jednak są tacy jak np. TY :) wrażliwi ,empatyczni,kochający czynnie,
wierni swemu OJCU ,wspomagający Mamę i całe Niebo , Duchowe Ziemskie Pogotowie Ratunkowe :) ! ,wspierający swe ziemskie rodzeństwo...grający ,,na nosie;;) szatanowi !
Archanioł Michał ma ,,swoich" tu ,na Ziemi :)<3
Seylo, ech chciałoby się być takim ideałem o jakim wspominasz ;) :D . Daleko mi do tego ;). Swoją codzienność jednak staramy się opierać na Bogu. Zaufanie i wiara w Jego opiekę, to jest to, co dodaje nam odwagi, żeby iść pod prąd. Pod rwący nieraz nurt. Tak chyba trzeba. Nikt nie obiecywał, że będzie lekko :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Aneta
to nie tak Anetko..to co niektórzy odczytują jako Plan Pana Boga dla siebie nie musi być planem również dla innych ludzi,
OdpowiedzUsuńmówiąc w modlitwie "bądź wola Twoja" jestem świadoma tych słów i gdyby pojawiło się w moim małżeństwie nowe dziecko przyjęłabym je z miłością ale inaczej odczytałam Plan Boży względem swojej osoby, nie w byciu matką wielu dzieci ale w przede wszystkim w byciu żoną
Ania
Aniu
UsuńTakie pytanie ostatnio pojawiło mi się w związku z czymś, co chcę napisać, ale problem ten nurtuje mnie od dawna.
To tak z moich obserwacji tego co się dzieje. Widzę, że jest tendencja do "planowania rodziny", a jest to bardziej "nieplanowanie" w dzisiejszych czasach.
Małżonkowie powinni być dla siebie zawsze przed dziećmi i tak to u nas funkcjonuje. Najważniejszy jest Mąż, dla Męża Żona.
Jednak dopełniamy się i realizujemy w naszym małżeństwie dając życie. Takie jest też założenie małżeństwa.
Ale zawsze najpierw jest Mąż. Dzieci nie stoją nam na przeszkodzie w realizacji i dążeniu do jedności. Pracujemy nad tym i pielęgnujemy nasze Małżeństwo, bo wiemy, że kiedyś nasze dzieci odejdą, a my zostaniemy ze sobą i to My będziemy dalej razem już sami iść przez życie.
Dzieci, to owoc. My jako małżonkowie zostaliśmy powołani do tego, żeby poprzez nasz sakramentalny związek, Pobłogosławiony prze Boga dać życie nowym stworzeniom.
"Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?" Słowa z Liturgii Sakramentu Małżeństwa. Czyli, czy przyjmiemy dziecko, dzieci - Boży dar.
Nie, czy Pan Bóg przyłączy się do naszej decyzji, poczęcia dziecka.
Przez całe Pismo Święte przewija się fakt błogosławienia rodzicom właśnie w potomstwie.
Czy dzisiaj coś się zmieniło??? Czy Pan Bóg nie chciałby nadal pobłogosławić w ten sposób małżonków? Czy to małżonkowie doszli do wniosku, że im takiego błogosławieństwa nie potrzeba, bo czasy się zmieniły, bo sytuacje takie.... i tu wymieniają całą ich litanię. A dzieci coraz mniej.
Ja patrząc na moje dzieci, widzę i czuję, że one miały być, że taki był wobec nich Plan Boży i wobec nas jako rodziców. Widzę też, że są szczęśliwe, bo są. Bo mogły zaistnieć.
Może teraz tyle. Kiedyś będę chciała rozwinąć tę wypowiedź. Nie chcę absolutnie nikomu narzucać swojego zdania, tylko zastanawiam się dlaczego ludzie tak boją się dzieci.
Czy to "rozsądne" planowanie rodziny, nie obraca się za bardzo przeciwko życiu...
Aneta