Dzisiaj środa, więc
tradycyjnie już chyba, czas na naszą propozycję tego, na co ostatnio zwróciliśmy
uwagę.
Chcielibyśmy dzisiaj polecić dwa linki odsyłające do homilii
Ks. Piotra Pawlukiewicza.
Na czas Wielkiego Postu
ten temat może być w sam raz.
Słowa Księdza mówią
o tym, że nie można służyć dwóm panom, oraz o tym, że żeby służyć, trzeba
kategorycznej oceny sytuacji i szybkiego, konkretnego wyboru. To drugie będzie
na przykładzie, pewnego aspektu z życia
ludzkiego.
Na wstępie jednak, taki dialog człowieka z Panem Bogiem:
Porozmawiajmy
o moim życiu Panie Boże. Mam parę uwag.
Powiedział człowiek do Pana Boga.
Oczywiście wierzę w
Ciebie Panie Boże…, ale chciałem Ci jednak coś wytłumaczyć.
Trochę, żyję na tym świecie, siebie też
przecież znam, wiem co i jak. Wiem czego bym chciał, co mi sprawia przyjemność, jednak chciałbym, żeby mnie to życie w pełni cieszyło….
Wiem, wiem.... zważam na dobro....
Ale jednak Panie Boże,
Twoje pewne wymagania nie bardzo mi na to pozwalają i to nawet często.
Chciałbym trochę podyskutować…..
I zaczęło się dostosowywanie przez człowieka,
Słowa Bożego do wizji swojego życia i do aktualnych okoliczności.
Duuużo miał człowiek do
powiedzenia.
Na to Pan Bóg:
Dziecko moje, utkałem Cię w łonie twej matki.
Nawet włosy na Twojej głowie są policzone.
Jesteś moim umiłowanym
dzieckiem i przygotowałem dla Ciebie miejsce w Niebie.
Czy myślisz, że lepiej znasz drogę do Mnie, do nieba, niż ja
sam?
Wszystko
Ci powiedziałem. Masz Moje Słowo, Biblię.
Jezus, którego
posłałem, żeby otworzył ci drogę, raz jeszcze powiedział jak żyć.
Ale jeśli jest tego
za dużo i nie możesz tego ogarnąć, to Ci powiem kolejny raz i to bardzo krótko. Tylko jedno, dwa zdania:
„Będziesz miłował Pana Boga swego, z całego
serca swego, z całej duszy swojej, i ze wszystkich sił swoich, a bliźniego
swego jak siebie samego.”
Co odpowiesz Panu Bogu?
Kocham Ciebie Panie
Boże, ale….
I dalej będziesz chciał, chciała dyskutować?
Czy też powiesz po
prostu.
Kocham Ciebie Panie Boże. Kocham Ciebie bracie i siostro.
Sławek
Staramy się żyć w zgodzie ze Słowem Bożym, staramy się w nie wierzyć z całych sił, ale czasem przychodzi moment próby, kiedy trzeba przed samym sobą zweryfikować swoją wiarę. Droga, którą idziemy nie jest łatwa, napotykamy przeszkody...czy nadal godzimy się na to wszystko i idziemy tą drogą? Jest trudno, może czasem dopada zwątpienie, ale idziemy. Nagle stoi mur, który wydaje się nie do przejścia i co wtedy? Właśnie taki mur stanął nam na drodze. Teraz pozostaje tylko wiara w to, że z Bożą pomocą pokonamy coś, co na dany moment wydaje się nie do przejścia. Teraz już pozostaje tylko zaufać w Bożą Moc i Opatrzność. Możliwości ludzkie się wyczerpały... Będzie dobrze. Przecież wybraliśmy Ciebie i zgodziliśmy się na Twój Plan na nasze życie...Panie Boże zaufałam Ci i wiem, że nas przeprowadzisz.
OdpowiedzUsuńAneto
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli jest dobrze w życiu, to wydaje się, że i z naszą Wiarą jest dobrze....
To taki jeszcze jeden element życia.....
Nie generalizuję, ale pewnie bywa.
Natomiast, gdy się spotkamy ze "ścianą", a może być ich wiele w życiu, to wtedy stajemy też przed sprawdzianem naszej Wiary.
Mówi się też, że, jak trwoga, to do Boga.
Ale, czy każda trwoga jest "ścianą"?
Jeśli się wtedy sprawdzimy, bo Pan Bóg i tak wie, to możemy z czystym sercem, jasnym spojrzeniem i radosnym uśmiechem powiedzieć WIERZĘ W CIEBIE BOŻE.
Nikomu nie życzę ściany, ale WIARY życzę bardzo.
Tobie również
I wtedy forsuj tę ścianę. :)
Zgadza się Sławku. Przyszła mi jeszcze taka myśl, że takie mury są potrzebne w życiu, żeby się zatrzymać i pomyśleć. Taka chwila refleksji nad swoją wiarą i relacją z Panem Bogiem. To czas, żeby podnieść głowę i spojrzeć w Niebo. :)
OdpowiedzUsuń