Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

8.01.2014

Mów Panie, Twój sługa słucha! (1 Sm 3,9)

 Dlaczego ta forma modlitwy?
Ponieważ jest to dialog, który daje siłę i radość życia na cały dzień. Pytam- Panie Jezu, co chcesz mi powiedzieć przez ten fragment Pisma świętego? Nad czym chcesz, abym dzisiaj pracował? I On mówi! Niekiedy zachowuje się trochę jak dentysta. Dentysta, aby zbadać zęby stuka w każdy z nich. Ten, który zaboli jest do leczenia. Gdy przeczytam krótki fragment Pisma, zawsze znajdzie się coś, co zwróci moją uwagę. Zaboli, że nie postępuję, jak trzeba, albo przyniesie radość i utwierdzi mnie, że jestem na dobrej drodze. Nie wchodzę w żadne stany medytacyjne, nie zatapiam się w jakimś „niebycie”. Po prostu używam tego, co dał mi Jezus- rozumu i serca. Pismo Święte zawiera wystarczająco jasne i konkretne wskazówki, co mam robić. Pytam, a Jezus odpowiada.

 Kontakt z Nim nie może zakończyć się na dobrym samopoczuciu i satysfakcji z dobrze „odprawionej” modlitwy. Potrzeba tu mocnego postanowienia pracy nad tematem, który Jezus wskazał mi podczas rozmyślania. Dlatego staram się robić konkretne postanowienie na dany dzień. Dziś, np. rozważałem tekst o tym, że Jezus uzdrowił dziesięciu, ale tylko jeden wrócił Mu podziękować. Jezus przez pewne sytuacje w moim życiu, pokazuje mi, że niestety często należę do tych dziewięciu. Jasno widzę zadanie dla siebie- praca nad postawą dziękczynienia. Potrzebne jest tu konkretne postanowienie- dziś, jeden raz, gdy uświadomię sobie pomoc Jezusa, na bieżąco podziękuję Mu za to. Jedno, konkretne i możliwe do zrealizowania postanowienie. Dlaczego konkretne? Żebym później mógł ocenić, czy postanowienie wypełniłem, czy nie. Dlaczego możliwe do zrealizowania? Jezusowi nie chodzi o wielkie czyny. On chce małych, ale pełnych miłości gestów, które zbliżają nas do siebie. Poza tym myślę, że Jezusowi nie chodzi dokładnie o to postanowienie, ale o walkę, którą stoczę ze swoją słabością i wnioski, które wyciągnę podczas jego wypełniania.

 Dobrym pomysłem jest, aby takie rozważania robić rano. Nie chce się wstawać, to prawda. Jednak szybki prysznic, ubranie i jakoś udaje się rozruszać. Umysł zaczyna pracować. Ważne, że nie jest on jeszcze obciążony codziennymi sprawami. Znacznie ułatwia to walkę z rozproszeniami. Następnie rozmyślanie i dopiero potem śniadanie. Zaczynamy nowy dzień. Jest cel do pracy nad sobą. Jest Ktoś, kto nas wspiera, a więc: alleluja i do przodu!

Jeśli można najkrócej przedstawić ideę rozważania Pisma Świętego, to wygląda ona tak:
- męczę się już sam ze sobą, chcę się wziąć za siebie,
- wiem, że tylko Jezus jest w stanie mi w tym pomóc,
- pytam, jak On mnie widzi,
- zmieniam to, co mi wskaże.
Dzień po dniu, co raz lepiej poznaję siebie i to czego On ode mnie oczekuje.

 To chyba ważny temat. Zachęcamy do dzielenia się w komentarzach swoimi przemyśleniami i doświadczeniami związanymi z tą formą modlitwy.

Serdecznie pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. ta forma modlitwy jest chyba jeszcze przede mną, choć może nie do końca, staram się codziennie rano przed pracą być na Mszy Św, więc słucham Słowa choć nie czytam osobiście
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy ale pewnie na pewno słyszeliście o praktyce ewangelicznej kontemplacji Lectio Divina. Ona zawiera w sobie także takie żywe podejście do Słowa. To ważne, bo Ono nie może być martwą literą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już wcześniej czytałam ten tekst Mariusza ,
    zaczęłam ten sposób praktykować.
    Są już pewne efekty, a mianowicie po zadumie nad przeczytanym Słowem uświadomiłam sobie,że nie muszę pracować w niedzielę, (mam własną działalność ,głownie jest to praca przy komputerze),a najczęściej tak było. Ponadto pomimo doznawanych łask, w sytuacjach kryzysowych nie potrafiłam z ufnością i spokojem powierzyć problemu Jezusowi, zawsze dręczył mnie jakiś niepokój.
    Wczoraj po ponownej lekturze tego tekstu i przeczytaniu Słowa doznałam kolejnego olśnienia.
    Dziś mimo ,że problemy nie zniknęły mam pokój w sercu.
    Chwała Panu.
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieraz korzytam z takiej formy modlitwy. Zwykle wtedy, kiedy nie wiem co w danej chwili zrobić, czy chociażby, co na to Pan Bóg? Otwierając Pismo Święte na chybił trafił bardzo często otrzymuję konkretne Słowo. Kiedy nastąpiła przemiana w moim życiu i powrót do Boga, kiedy szukałam odpowiedzi na to co się wówczas działo, dostałam takie słowo z Izajasza: "Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
    wezwałem cię po imieniu; tyś moim!
    2 Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
    i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
    Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,
    i nie strawi cię płomień."

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.