W dzisiejszej perykopie ewangelicznej Jezus przypomina nam, że istotą wszelkiej autentycznej religijności jest miłość nie tylko do Boga, ale również do drugiego człowieka, właśnie ze względu na Boga. Wówczas Ojciec staje się jedynym celem naszego istnienia, co upodabnia nas do Syna i uzdalnia w Duchu Świętym do przyjęcia daru życia wiecznego, w jedności z Trójcą Przenajświętszą.
„Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych». Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary». Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego»” (Mk 12, 28-34).
Kontekstem tej jednej z najważniejszych nauk Jezusa jest Jego dialog z uczonym w Piśmie. Wydaje się on być następstwem niezbyt uczciwych intencji tego człowieka, zważywszy, że poprzedni rozmówcy Nauczyciela z Nazaretu starali się „pochwycić Go w mowie” (Mk 12, 13).
Potwierdza to św. Mateusz, który analogiczny epizod rozpoczyna słowami: „Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę” (Mt 22, 34-35). Rzeczywiście, wcześniej równie podstępnie zachowali się uczniowie faryzeuszów i zwolennicy Heroda, potem Saduceusze, a na końcu uczony w Piśmie. Mimo to, Jezus nie zignorował żadnego z prowokatorów, przeciwnie, każdą z tych okazji wykorzystał do objawienia prawdy i nauczenia czegoś nowego nie tylko wrogów, czy tłumów, ale również przysłuchujących się Jego słowom uczniom. Stąd płynie pierwsza nauka: nie ma złych rozmówców i nie ma takiej sytuacji, która nie mogłaby stać się dla ucznia Jezusa okazją do dania świadectwa prawdzie.
Doskonale zasadę tę ilustrują słowa św. Pawła skierowane w Drugim Liście do Tymoteusza:
„Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4, 1-5).
Ponadto nie ma wymiaru naszej ludzkiej egzystencji, którego nie dotyczyłoby przepowiadanie Jezusa. Św. Marek ukazuje nam trzy jej aspekty: doczesny, społeczny, gdy Jezus na podstępne pytanie „Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?” (Mk 12, 14), odpowiedział „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mk 12, 17); dotyczący objawienia się Boga w naszej ludzkiej historii, w której Stwórca odpowiada na pytania dotyczące ostatecznego celu naszego istnienia, kiedy na pytanie negujących zmartwychwstanie saduceuszów: „Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę” (Mk 12, 23), Jezus odrzekł: „Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mk 12, 25-27); dotyczący relacji człowieka do Boga, oraz w konsekwencji, relacji międzyludzkich, będących czymś nierozłącznym, gdy na pytanie uczonego w Piśmie: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” (Mk 12, 28), Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 29-31).
Św. Jan Ewangelista, „którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi” (J 21, 20), napisał w swoim Pierwszym Liście, podkreślając jedność przykazania miłości Boga i bliźniego:
„Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4, 7-8; 12)”.
Naturę Boga poznajemy, odwołując się do miłości, która nas do Niego upodabnia: miłości bezinteresownej, której jedynym celem jest dobro ukochanej osoby. Ona właśnie, w sposób doskonały objawia się w zbawczym dziele Trójcy Przenajświętszej:
„W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 9-10).
Miłość Boga jest uniwersalna: obejmuje zarówno relacje Osób w Trójcy Przenajświętszej, jak również Jej miłość do każdego człowieka stworzonego na Boże podobieństwo. Dlatego my również nie możemy zatrzymywać się w naszej miłości na najbliższych nam osobach, ale w sposób uporządkowany, poczynając od Boga i ze względu na Niego, kochać wszystkich ludzi, bo tylko tak staniemy się dziedzicami Jego chwały:
„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 43-48).
Na tym polega tajemnica świętości, do której jesteśmy powołani w Chrystusie: otwierać się na Bożą miłość, napełniać się Bożą miłością, promieniować Bożą miłością. Innymi słowy: stawać się „Bożymi latarkami”, w których „baterie słoneczne” napełniane są łaską miłości nadprzyrodzonej, którą przyświecać będziemy innym w ich drodze do Ojca. To wcale nie oznacza, że nasze życie stanie się wygodniejsze, czy przyjemniejsze. Czasami będzie wręcz odwrotnie. Jednak dla osób żyjących miłością Bożą i dla miłości Bożej, wszystko, nawet cierpienie fizyczne i duchowe, staje się darem, błogosławieństwem, przyczyną szczęścia, kiedy przybliża nas do Boga. Dlatego prawdziwy sens Ośmiu Błogosławieństw możemy zrozumieć w świetle następujących po nich słowach:
„Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu (gr. heneken emu; dosł. z powodu mnie) mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami” (Mt 5, 11-12).
Każdy, kto przyjmuje wszystko, co niesie mu los z powodu Jezusa i w miłości do Niego, starając się żyć każdym Jego słowem z podobną determinacją, z jaką On żył słowem Ojca, staje się Jego „prorokiem”, który – za ciężki los proroka/ewangelisty – otrzyma wielką nagrodę w niebie. Uroczystość Wszystkich Świętych ma na celu nie tylko uczcić tych, którym się to udało, ale przede wszystkim przypomnieć, że świętość jest osiągalna przez każdego ucznia Chrystusa.
Wiedzą o tym nawet dzieci, które śpiewają:
Taki duży, taki mały, może świętym być
Taki gruby, taki chudy, może świętym być
Taki ja i taki ty może świętym być
Taki ja i taki ty może świętym być
Święty kocha Boga, życia mu nie szkoda,
Kocha bliźniego, jak siebie samego
Święty kocha Boga, życia mu nie szkoda,
Kocha bliźniego, jak siebie samego”
(Arka Noego „Święty Uśmiechnięty”)
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.