Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

30.05.2021

„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19).


Stając wobec tajemnicy Trójcy Przenajświętszej, warto rozważyć słowa, jakie św. Faustyna Kowalska usłyszała podczas jednej ze swoich wizji:

W pewnej chwili zastanawiałam się o Trójcy Świętej, o Istocie Boga. Koniecznie chciałam zgłębić i poznać, kto jest Ten Bóg. W jednej chwili duch mój został porwany jakoby w zaświaty, ujrzałam Jasność nieprzystępną, a w niej jakoby trzy źródła jasności, której pojąć nie mogłam. A z tej Jasności wychodziły słowa w postaci gromu i okrążyły niebo i ziemię. Nic nie rozumiejąc z tego zasmuciłam się bardzo. Wtem z morza jasności wyszedł nasz ukochany Zbawiciel w piękności niepojętej, z Ranami jaśniejącymi. A z onej jasności było słychać głos taki: Jakim jest Bóg w Istocie swojej, nikt nie zgłębi, ani umysł anielski, ani ludzki. Jezus mi powiedział: Poznawaj Boga przez rozważanie przymiotów Jego. Po chwili Jezus zakreślił ręka znak krzyża i znikł”. (Dz 30)

Wizja ta przypomina i w pewien sposób interpretuje ewangeliczny opis Chrztu Pańskiego: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3, 16 – 17). Jezus przyjął chrzest na odpuszczenie grzechów, mimo że ich nie miał, dlatego można dopatrywać się w tym wydarzeniu innych motywów: Pan wchodząc w wody Jordanu uświęcił je, oraz niejako przyjął na siebie grzechy, które ludzie w nich zostawiali. W ten sposób zapowiedział paschę, której zbawczych dobrodziejstw udzielał będzie na sposób sakramentalny przez chrzest święty, za pośrednictwem Kościoła, co nakazał Apostołom po swoim zmartwychwstaniu: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 18 – 20).

W widzeniu św. Faustyny ze światła Bożej Obecności wychodzi Jezus „ z Ranami jaśniejącymi”, które są niepodważalnym znakiem tożsamości Zmartwychwstałego: „A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem (gr. Ego eimi)” (Łk 24, 36 – 39). Wszechmogący i odwieczny Syn równy Ojcu w potędze i chwale, który nie może umrzeć jest jednocześnie Ukrzyżowanym Człowiekiem, narodzonym z Dziewicy, bestialsko torturowanym, poniżonym i publicznie straconym na drzewie hańby. Co więcej: właśnie dlatego, że powolny woli Ojca wyszedł On z wód Jordanu i podjął wędrówkę, której celem była Golgota, głos z nieba nazwał Go umiłowanym Synem. Tajemnica Trójcy Przenajświętszej została objawiona definitywnie w zbawczej misji Jezusa Chrystusa. Wcześniej nie zostałaby właściwie zrozumiana. I chociaż jest ona dostępna ludzkiemu umysłowi na tyle, na ile jest to możliwe, nigdy do końca jej nie zgłębimy.

Z resztą, nie tego Jezus od nas oczekuje. Musimy raczej wsłuchiwać się w Słowo Boże i otwierać serce oraz umysł na znaki Bożej obecności, których interpretacja wymaga intelektualnej uczciwości, prawdziwej pokory i bojaźni Bożej. Prawdziwe poznanie Boga dokonuje się na drodze naszego życia, w której niesiemy za Panem nasz krzyż, ucząc się od Niego cichości i pokory serca, jak przypomina św. Faustynie Jezus, kończąc wizję znakiem, który dla Greków jest zgorszeniem dla Żydów, głupstwem dla pogan, zaś dla wierzących jest „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1, 24): „Po chwili Jezus zakreślił ręka znak krzyża i znikł” (Dz 30).

W kontekście krzyża można pojąć, bardziej sercem niż rozumem, jaki jest najważniejszy przymiot Boga, który pozwala nam Go poznać. Mimo to, trzeba było interwencji Zbawiciela i pokory skromnej zakonnicy z drugiego chóru, abyśmy to zrozumieli.

Święta Faustyna przekazuje w Dzienniczku stwierdzenie, które mogło zaskoczyć uważnego czytelnika: miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Na poziomie języka stwierdzenie to jest teologicznie precyzyjne, ponieważ rzeczywiście wyjęte jest jakby wprost z nauki o przymiotach, czyli o naturze Boga, ale jest w nim element zaskakujący; otóż rodzi się pytanie, w jaki sposób ten przymiot, czyli doskonałość w Bogu, może być większy od innych? (…). Nikt natomiast przed Faustyną nie wypowiedział z taką prostotą i siłą, na tyle sposobów, tego, co wynika z Objawienia, ale nie jest w nim wprost wyrażone, że miłosierdzie jest największym spośród przymiotów Boga. Nikt też nie uczynił z tej idei nadrzędnej misji swojego życia, jak uczyniła to siostra Faustyna. Głosiła ją wbrew sprzeciwom, musiała przecież znać wątpliwości swojego spowiednika i teologa zarazem, ks. Michała Sopoćki, który uczciwie wyznaje: ...szczególnie nie rozumiałem, a na razie nawet nie mogłem się zgodzić, że miłosierdzie Boże jest najwyższym przymiotem Stwórcy, Odkupiciela i Uświęciciela. Dopiero trzeba było prostej świątobliwej duszy, ściśle zjednoczonej z Bogiem, która – jak wierzę – z natchnienia Bożego powiedziała mi o tym i pobudziła do studiów, badań i rozmyślań na ten temat (…). Siostra Faustyna żyje w przekonaniu, że głoszenie orędzia o miłosierdziu Bożym jest misją jej życia, przekazaną w sposób nadprzyrodzony przez Jezusa i za jej pośrednictwem skierowaną do całego świata. Ta misja, która ma być wielkim dziełem dającym nowy blask w Kościele, wypełnia bez reszty wszystkie poziomy jej życia: „Ile razy pierś ma odetchnie, ile razy serce moje uderzy, ile razy krew moja zapulsuje w organizmie moim, tyle tysięcy razy pragnę uwielbić miłosierdzie Twoje, o Trójco Przenajświętsza. Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163)” (Ks. Mariusz Bernyś. „Pojęcie Miłosierdzia Bożego w Dzienniczku św. Faustyny Kowalskiej w świetle założeń teologii świętych”, s. 199-200; w: Warszawskie Studia Teologiczne, XVIII/2005, 195-208).

Powyższe rozważania w żaden sposób nie umniejszają wartości poznania teologicznego Trójcy Przenajświętszej, wyrażonego w dogmatach, o których św. Józef Pelczar napisał: „Jedność Istoty, czyli natury Boskiej, a troistość Osób – oto jak określić można główny dogmat Trójcy Przenajświętszej. (…) Otóż jak wszyscy ludzie mają tę samą naturę, która ich czyni ludźmi, podobnie w Bogu nieskończona natura Boska wspólną jest trzem Osobom, tak, że każda z nich jest Bogiem; nie ma atoli trzech Bogów, ani Boga potrójnego, bo natura boska nie jest podzielona na trzy części stanowiące jedną całość, ani na trzy odrębne jednostki, jak np. natura ludzka w trzech osobnych indywiduach. Jest dogmatem wiary, że trzy osoby boskie mają liczebnie jedną i tę samą naturę Boską. (…) Tajemnica Trójcy Świętej jest podwaliną całego gmachu nauki katolickiej, całego chrystianizmu, i to tak głęboką, że nawet rozum oświecony wiarą nie zdoła jej zgłębić ani z innych prawd znanych wysnuć. (…) Z drugiej strony sobór watykański tak określił kompetencję rozumu: „Kiedy rozum oświecony wiarą bada troskliwie, pobożnie i rozważnie, dochodzi z pomocą Bożą do pewnego i to bardzo pożytecznego zrozumienia tajemnic, już to na podstawie podobieństwa z tymi prawdami, które poznaje w sposób przyrodzony, już to poznając związek , jaki zachodzi pomiędzy tajemnicami i jaki je łączy z ostatecznym celem człowieka” (św. Józef Sebastian Pelczar „Religia Katolicka”, s. 103 - 107).

  To właśnie troska o ostateczny cel człowieka jest przyczyną objawienia się Trójcy Przenajświętszej w zbawczej misji Jezusa Chrystusa, który powiedział do Nikodema, faryzeusza i dostojnika żydowskiego, który z pewnością dobrze znał Pismo, lecz potrzebował słów Jezusa, aby poznać jego najgłębszy sens: „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 14-16). Prawdziwie poznamy Boga w Trójcy Jedynego tylko wówczas, gdy otworzymy się na dar życia wiecznego, którego Ojciec udziela nam przez ofiarę Syna, w mocy Ducha Świętego, czyniącego z nas, grzeszników, dzieci Boże, bo jak pisze św. Paweł: „wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8, 14).  Oznacza to, że musimy stać się jak nasz Pan darem miłosierdzia dla innych, bowiem niebieską ojczyznę osiąga się wówczas, gdy prowadzi się do niej inne Boże dzieci. Rozumiała to św. Faustyna, gdy modliła się do Trójcy Przenajświętszej: „Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich” (Dz 163).

                                                                       Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.