Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

6.05.2018

„Wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15, 9).


  Perykopa ewangeliczna, którą rozważany w VI Niedzielę Wielkanocną jest kontynuacją mowy Jezusa do uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy. 

  Porównując się do winnego krzewu, który jest źródłem życia latorośli – Kościoła, Zbawiciel wskazał na dwie nauki fundamentalne dla życia każdego chrześcijanina. 
 
Pierwsza nauka polega na tym, że życie ucznia Chrystusa jest wpisane w misję Trójcy Przenajświętszej. Każdy ochrzczony jest latoroślą powołaną do przynoszenia owocu i właśnie z tej perspektywy jest oceniany przez Ojca – Ogrodnika. O Jego postępowaniu względem nas Jezus mówi wyraźnie: „Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy” (J 15, 2). Tę samą prawdę Zbawiciel wyraził w przypowieści o talentach. Pan hojnie nagrodził tych poddanych, którzy na poważnie potraktowali jego polecenie i rozmnożyli zawierzone im dobra: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25, 21), zaś okazał się niezwykle srogi wobec tego, który nie tyle zdefraudował zawierzony mu talent, lecz go nie pomnożył: „A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25, 30).
Druga nauka jest taka, że Bóg, który zna nas lepiej niż my sami, wie doskonale, iż po grzechu pierworodnym człowiek nie jest w stanie trwać o własnych siłach w przyjaźni ze swoim Stwórcą, dlatego sam stał się w swoim Synu jednorodzonym – co Jezus pokazał nam, umywając nogi uczniom w Wieczerniku – Panem, który służy. Wcieliwszy się w dziewicze łono Najświętszej Maryi Panny, Syn – Logos „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi stawszy się podobnym do ludzi” (Flp 2, 6-7). Ponieważ to ogołocenie, którego sensu nigdy do końca nie zrozumiemy, było dla Boga niewystarczające, by objawić pełnię swojej zbawczej miłości do rodzaju ludzkiego, Syn  „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 8-9). Odwieczne Słowo stało się człowiekiem – Sługą Jahwe, okazując całkowite posłuszeństwo Ojcu, aż do ofiary krzyżowej. W ten sposób Pan wziął na siebie wszelką naszą „bezużyteczność”, czyniąc nas zdolnymi, by stać się wobec Ojca „dobrymi i wiernymi”: „A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5, 8-9).
Bóg nigdy nie zrezygnuje z wymagań wobec człowieka, skonkretyzowanych w przykazaniach Starego Przymierza i wypełnionych przez Jezusa Chrystusa (por. Mt 5, 17-18), a których ostateczną definicję odnaleźć możemy w słowach Pana: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48) właśnie dlatego, że nigdy nie zrezygnuje ze odwiecznego planu włączenia nas w swoje życie trynitarne. Syn Boży stał się dla nas winoroślą, abyśmy zjednoczeni z Jego bóstwem i człowieczeństwem stali się zdolnymi do wypełniania – jak On – woli Bożej: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5).
Dziś Jezus uświadamia nam, że trwanie w Nim polega na uczestniczeniu – już tu, na ziemi – w intymnym życiu Trójcy Przenajświętszej, na perychorezie, czyli miłosnym przenikaniu, zamieszkiwaniu Boga w nas i nas w Nim, którego wyrazem jest przyjmowanie Bożej miłości i obdarzanie nią innych.
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. (…)To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 9).
Ojciec odwiecznie kocha Syna, który odpowiada miłością na Jego miłość. Wyrazem tego dialogu miłości Ojca i Syna jest Duch Święty, który jest Im równy w bóstwie i świętości. Wcielone Słowo, Jezus Chrystus wyraża i niejako „materializuje” tę niepojętą, wzajemną relację Osób Bożych w akcie zbawczym, który znajduje swój najpełniejszy, sakramentalny wyraz w Eucharystii. W kapłanie sprawującym najświętszą ofiarę sam Jezus oddaje cześć Ojcu i w posłuszeństwie Jego woli oddaje się nam – w mocy Ducha Świętego – jako pokarm na życie wieczne: „Zaprawdę, święty jesteś, Boże, źródło wszelkiej świętości. Uświęć te dary mocą Twojego Ducha aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa. On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb i dzięki Tobie składając, łamał i rozdawał swoim uczniom mówiąc: BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY: TO JEST BOWIEM CIAŁO MOJE, KTÓRE ZA WAS BĘDZIE WYDANE. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i ponownie dzięki Tobie składając, podał swoim uczniom, mówiąc: BIERZCIE I PIJCIE Z NIEGO WSZYSCY: TO JEST BOWIEM KIELICH KRWI MOJEJ NOWEGO I WIECZNEGO PRZYMIERZA, KTÓRA ZA WAS I ZA WIELU BĘDZIE WYLANA NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW. TO CZYŃCIE NA MOJĄ PAMIĄTKĘ”.
Pierwszym i najważniejszym warunkiem trwania w Jezusie i przynoszenia owocu jest przyjęcie Bożego daru zbawienia; pozwolenie, by Gospodarz  sam obmył nam nogi, nakarmił nas swoim Ciałem i napoił swoją Krwią: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 56-58). Człowiek ochrzczony, który otwiera się na Bożą miłość i pozwala Jezusowi eucharystycznemu przeobrażać się w Niego, rozumie, że istnieje dzięki stwórczej i uświęcającej obecności Boga w swoim życiu i  żyje prawdziwie na tyle, na ile Jezus paschalny żyje w nim i przez niego. W Liście do Galatów św. Paweł daje nam przejmujące świadectwo swojego zjednoczenia z Panem: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 19-20). Tylko człowiek, który doświadczył swojego zaprzedania w niewolę grzechu, przez co nie czynił tego, co chce lecz to, czego nienawidził (por. Rz 7, 15-17), a następnie przyjął w wierze zbawczą łaskę Jezusa, który dał mu moc stania się dzieckiem Bożym (por. J 1, 12), pełen radości płynącej ze zjednoczenia z Panem gotów jest dać się ukrzyżować razem z Nim, oraz pozwolić Mu niejako w sobie i przez siebie kochać innych ludzi. Postawę tę ilustruje świadectwo św. Jana Chrzciciela, który zapytany o Mesjasza powiedział: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 34), a przede wszystkim pokora Maryi, niedościgłej Nauczycielki pełnego wiary otwierania się na Bożą łaskę, która powiedziała do zwiastującego Jej anioła Gabriela: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38).   
Żaden człowiek nie jest zdolny sam z siebie do tej miłości bliźniego, której wymaga od niego Bóg. Jednak, gdy przyjmuje on zaproszenie Pana i uczestniczy w jego odkupieńczym dziele przez ofiarowanie Mu, w duchu pokory, swoich codziennych cierpień i trudności, w pewnym sensie „daje życie za przyjaciół swoich”, wypełniając Jego przykazanie. Należy przy tym pamiętać, że dzisiejsze nauczanie Jezusa wiąże się ściśle z wypełnieniem przez nas przykazania miłości nieprzyjaciół wychodzącego swoim zasięgiem poza „wzajemne miłowanie się” uczniów. Uzdalnia nas do tego Jezus paschalny, który upodabnia wierzącego do siebie i do Ojca, którego jest doskonałym objawieniem: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 44-45). Św. Paweł uczy nas bowiem: „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8) i wskazuje nam konkretne postępowanie, które upodabnia nas do miłosiernego Zbawiciela: „Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość,  znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości” (Kol 3, 12-14).  
                                                     Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.