Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

8.10.2017

„Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21, 43).


  Przypowieść o przewrotnych rolnikach (Mt 21, 33-43), którą rozważamy podczas dzisiejszej Eucharystii, jest trzecią, po przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16) i przypowieści o dwóch synach (Mt 21, 28-32) historią, w której Pan Jezus nawiązuje do bardzo drogiego prorokom tematu winnicy jako symbolu Izraela. Pierwszą w nich Zbawiciel opowiedział w drodze do Jerozolimy, dwie pozostałe już po uroczystym wjeździe do Świętego Miasta, które wkrótce miało stać się miastem śmierci, w którym, po raz pierwszy i ostatni w dziejach świata, człowiek miał okrutnie zamordować wcielonego Syna Bożego. I chociaż zbrodnia ta została przewidziana i wpisana w odwieczne, opatrznościowe plany Trójcy Przenajświętszej, jako dzieło odkupienia objawiające nieskończone miłosierdzie Tego, który tak bardzo „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16), to jej bezpośrednią przyczyną była zawiść kasty kapłańskiej, uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy wydając Jezusa w ręce Rzymian i podżegając Piłata do skazania Go na mękę krzyżową,  stali się narzędziami diabła i utracili prawo do reprezentowania przed Bogiem Jego ludu: „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 24).

W dzisiejszej przypowieści Jezus – podejmując i udoskonalając Izajaszową pieśń o miłości Boga do swojej winnicy – wskazuje na ów rozłam między Stwórcą i przywódcami Izraela, symbolizowanymi przez niegodziwych pracowników, który dokona się wraz ze śmiercią i Zmartwychwstaniem Chrystusa. Wyrzucając Jezusa poza mury Jerozolimy i zabijając Go rękami rzymskich najemników, zgodnie z karą zastrzeżoną dla bluźnierców, przywódcy Izraela nieświadomie położyli kamień węgielny pod nowy, doskonały lud Boży, przestrzeń łaski i pokoju, w której – dzięki nadprzyrodzonemu zespoleniu z Chrystusem, Głową Kościoła – każdy, kto uwierzy w Jezusa ma dostęp do Ojca.

Święty Paweł dużą  część swojego nauczania poświęcił temu doskonałemu dziełu Trójcy Przenajświętszej, która z całkowitej – rozumując po ludzku – porażki konającego na drzewie hańby Rabbiego z Nazaretu, wyprowadza absolutne i ostateczne zwycięstwo Miłości nad grzechem oraz śmiercią. Zewnętrznym wyrazem tego zwycięstwa jest Kościół święty, mistyczna budowla, której spoiwem jest Najświętsza Krew Zbawiciela, a jedynym Prawem miłość Boga i bliźniego. Wobec Słowa Krzyża przykazania, które Bóg zawierzył Mojżeszowi, nabierają swojej pełni, zaś setki nakazów i zakazów będących wytworem tradycji tracą definitywnie swoją moc.

Trynitarne misterium salutis, które Jezus syntetyzuje w dzisiejszej przypowieści, doskonale wyraża Apostoł Narodów w drugim rozdziale Listu do Efezjan:

 Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha” (Ef 2, 13-22).    

Celem wszystkiego, co Jezus powiedział i czego dokonał była chwała Ojca objawiona przez całkowite posłuszeństwo Jego woli. Odpowiadając na pytanie Filipa, który prosił Jezusa, aby ukazał mu Ojca, Pan objawił najbardziej intymny wymiar swojej bosko – ludzkiej tożsamości: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca” (J 14, 9-12).

Jezus objawia się nam dzisiaj jako syn (gr. huios) i dziedzic (gr. kleronomos), którego rolnicy, rozzuchwaleni dobrocią pana winnicy (gr. kyrios tou ampelonos), wyrzucili (gr. exebalon exo” dosł. wyrzucili poza) z winnicy i zabili (gr. apekteinan); oraz jako kamień węgielny (gr. kephalen gonias), który budujący odrzucili (gr. apedokimasan). Jest On zatem cierpiącym Sługą Jahwe, Mesjaszem w sposób doskonały wypełniający obietnice zbawienia, które Bóg złożył swojemu ludowi przez proroków:  „Wzgardzony i odepchnięty (hebr. nibzeh wahadal) przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic” (Iz 53, 3).   

Bycie wyrzuconym z winnicy, która z racji na synostwo Boże prawnie Mu się należała, oraz straszliwa śmierć na krzyżu, to dla Jezusa powrotna droga do Miłosiernego Ojca. Zbawiciel otwiera swoje Najświętsze Serce dla wszystkich synów marnotrawnych, szczególnie tych najsłabszych, niezdolnych, by wziąć swój krzyż i pójść za Nim o własnych siłach, pogardzanych, pozostawionych sobie samym, gdyż ocenionych przez religijne i moralne autorytety, jako nie rokujących nadziei na nawrócenie, a zatem odrzuconych przez Boga. Wszystkich ich niesie jako Dobry Pasterz, idąc drogą krzyżową naszych grzechów, ku otwartym ramionom czekającego Ojca, jest On bowiem Drogą, Prawdą i Życiem (por. J 14, 6). Jedynym warunkiem, bez którego misja Syna Bożego nie może przynieść owocu zbawienia, jest wola grzesznika, by przyjąć Jego łaskę. Pan objawił św. Faustynie: „Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, ze dla nich wypłynęła z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem, dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami, ale nie chcą ich przyjąć” (Dz 367).

Jezusowe doświadczenie odrzucenia i śmierci z miłości do Ojca i pogrążonej w grzechu ludzkości wydało owoc Zmartwychwstania, które „cudem jest w naszych oczach” (Ps 118, 22 n; Mt 21, 42), gdyż objawia moc Bożą i mądrość Bożą (por. 1 Kor 1, 24). Jednak istnieje także inne odrzucenie, które prowadzi do śmierci wiecznej. Dotyczy ono tych, którzy trwają w grzechu przeciw Duchowi Świętemu, to znaczy z uporem, do ostatnich chwil swego ziemskiego życia, świadomie i dobrowolnie odrzucają łaskę wiary lub mając za nic przykazanie miłości Boga i bliźniego i niczym bogacz zamykają serca na cierpienia Łazarzy tego świata. Jezus porównuje ich do gości, którzy – zaproszeni na wesele – weszli na ucztę nie włożywszy odpowiedniego stroju. „Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! (gr. ekbalete auton eis to skotos to exoteron)  Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych»” (Mt 22, 11-14).

Jezus, zwracając się bezpośrednio do autorytetów żydowskich, ostrzega również nas przed złudną pewnością siebie: „Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21, 43). W swoich surowych słowach Pan nawiązuje do działalności Jana Chrzciciela, który „sprowadził na ziemię” przekonanych o swoim szczególnym wybraństwie Żydów, mówiąc: „Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi” (Łk 3, 8). Owoce nawrócenia to według św. Pawła owoce ducha, co do których Apostoł Narodów poucza nas: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy” (Ga 5, 22-25). Wobec coraz powszechniejszego relatywizmu moralnego; w świecie, który przekonany o swojej nieomylności gardzi Ewangelią, a chrześcijan – dokładnie jak miało to miejsce w czasach, gdy św. Paweł głosił Chrystusa ukrzyżowanego – ośmiesza i spycha coraz silniej na margines społeczny, lansując bezstresowe życie w pozornej wolności od „zabobonu” i grzechu,  warto wziąć sobie do serca nauczanie Zbawiciela i zawsze pamiętać Jego słowa: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7, 13-14). Wówczas, jak obiecuje św. Paweł w dzisiejszym, drugim czytaniu, „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” (Flp 4, 7). Pokój Boży jest bowiem owocem Ducha Świętego – Darem Zmartwychwstałego Pana dla wszystkich Jego uczniów trwających w jedności Kościoła świętego, skały zbawienia: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! (J 14, 25-27). Trwajmy zatem w pokoju Chrystusa, dając razem z Maryją, Królową Pokoju,  odważne świadectwo Jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.
                                                         
                                                                                      Arek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.