Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

3.08.2017

Bóg mówi "dziękuję"...

...a człowiek nie zawsze.
Wdzięczność. To będzie temat przewodni mojego premierowego postu. Poparte własnym przykładem, na którym się przejechałem.
My, ludzie współcześni, lubimy, gdy nam się dziękuje.
Robimy coś bezinteresownie, by innym żyło się lepiej, i oczekujemy za to, od odpowiednich osób bądź instytucji wdzięczności.
To taka forma zapłaty, bo ktoś powie, "dziękuję" doda "jesteś fajny/fajna" a nam od razu chce się żyć.

Niektórzy potrafią dopominać się o swoje...Nagle wielka afera, gdy my dalej chętnie się udzielamy, a słowo "dziękuję" jakoś przestało się już obijać o nasze uszy, lub obija się stosunkowo rzadko, nie tak często, jak my tego byśmy sobie życzyli.
Co się wtedy dzieje?
Chodzimy źli, zdenerwowani, obrażeni. Emocje, przy wykorzystaniu wrodzonych zdolności aktorskich, zostawiamy dla siebie albo je otwarcie demonstrujemy.
Dochodzimy do wniosku, że życie jest niesprawiedliwe, bo nie dość, że na swojej posłudze nie zarabiamy pieniędzy to jeszcze "dziękuję" nie raczą powiedzieć.

  Często zapominamy o jednym…. Każdy dobry uczynek idzie za nami na sąd Boży i tym samym "reklamuje" nas niebu. A my uwielbiamy być interesowni, zapominając, że interesowność do nieba nas nie zaprowadzi.
  Gdy staniemy przed Trybunałem Bożego Miłosierdzia, wierzę w to głęboko, usłyszymy od samego Stwórcy, Jego własne "dziękuję", które On do nas skieruje w myśl biblijnej zasady Chrystusa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

Warto czynić dobro nie tyle dla ludzkiej, co dla Boskiej wdzięczności.
                                        
                                                                          Michał Sz

3 komentarze:

  1. Doświadczyłam kiedyś wdzięczności Bożej. Będąc na nabożeństwie majowym, a było to 26 maja w dzień matki, więc modliliśmy się przed Najświętszym Sakramentem w intencji matek i ja również będąc matką modliłam się między innymi za siebie. Podczas błogosławieństwa wyraźnie poczułam podziękowanie Ojca za to, że jestem matką. Długo, właściwie do tej pory zastanawiam się, czy dobrze to odebrałam, bo przecież jak to Bóg ukłonił mi się...Przecież to ja marność taka kłaniam się Jemu,

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopominanie się o swoje może być różnie motywowane. Często jest wyrazem własnie naszej słabości, czy nawet grzechu. Czasem jednak nie. Niekiedy brak 'dopominania się' o swoje może być wyrazem najzwyklejszych problemów psychologicznych. Czasem dla dobra wspólnego trzeba ustanowić pewne reguły, brzmiące w uszach niektórych negatywnie, wręcz egoistycznie. Jezus mówił o wdzięczności, w różnych sytuacjach zachowywał się adekwatnie do nich, kierując się dobrem. Ważna jest więc motywacja, intencja. Pomaga temu przyglądanie się działaniom Chrystusa w różnych okolicznościach w różny sposób, a jednak bardzo spójnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...uznanie, sława, pochlebstwa, zysk - te wszystkie marności światowe przysłaniają nam Pana Boga. One będą zawsze, do końca naszego życia na tej ziemi czaić się aby nas opanować. Wiemy dobrze od kogo pochodzą a jednak chyba nazbyt często udaje im się uśpić naszą czujność. Pan Bóg jednak daje nam łaskę przeciwstawienia się im - jednak nie każdy z tą łaską chce współpracować. Bywa tak, że nie chcemy odciąć ręki która jest powodem naszego grzechu. Kiedyś powiedziałem znajomemu alkoholikowi dlaczego nie odda wszystkich zarobionych pieniędzy swojej żonie zanim wyda je na alkohol póki jeszcze nie wpadł w ciąg alkoholowy. Nic nie odpowiedział. On wie w głębi duszy że ten nadmiar pieniędzy dla niego jest trucizną ale on nie chce odciąć tej ręki - nie chce współpracować z Bożą Łaską. A mógłby - bo są chwile w jego życiu że chciałby z tym skończyć i są momenty abstynencji nawet kilkuletniej. Gromadzenie pieniędzy jest dla niego zgubne ale on to stale robi aby w którymś momencie znowu zacząć je przepijać. Z nami pewnie jest podobnie w różnych codziennych sprawach. Prosimy o jakąś łaskę a gdy Duch Święty daje (czasem automatycznie) nam jakieś natchnienie - my je marnujemy z premedytacją albo go po prostu nie dostrzegamy, nie jesteśmy dostatecznie wyczuleni na odbiór tych Bożych Bodźców do działania. Zastanawiam się jaką rękę powinienem odciąć w swoim życiu. Zaczynam od prośby do Ducha Św. aby mi ją pokazał i próbuję się wsłuchiwać w Jego głos. Bez Bożej pomocy nigdy nie dostrzeżemy tej zgubnej ręki. Prośmy o łaskę pokory - pokorne serce może więcej zdziałać w codziennej walce ze złem tego świata. I nie zniechęcajmy się jak coś nie wychodzi. Pamiętajmy też że dopóki walczymy - wygrywamy.
    Z Panem Bogiem i Maryją - Mariusz B.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.