Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

23.05.2017

Dajcie się zaciągnąć przed ołtarz



Jeśli po kilku latach małżeństwa uważacie, że głupi byliście dając się zaciągnąć przed ołtarz, to znaczy, że powinniście to robić częściej…


Ołtarz pierwszy
Najpierw dajcie się zaciągnąć przed ołtarz w kościele. To ołtarz wspólnoty parafialnej. Wiem, że jest niedziela i wreszcie możecie dłużej pospać. Jeśli jednak chcecie coś zmienić, to otwórzcie oczy i idźcie na spotkanie z Szefem szefów. Czeka na was. Przyjdźcie wcześniej, zanim zacznie się część oficjalna. Ale nie stójcie w przedsionku. Na odległość ciężko się dogadać. Idźcie przed ołtarz. Weźcie dzieci, a niech widzi, że nawet tu nie macie dla siebie chwili spokoju. A gdy już uda wam się skupić, to opowiedzcie Mu o wszystkim. Że dłużej już tak nie dacie rady. Że ani chwili nie macie dla siebie. Jak nie praca, to dzieci, jak nie dzieci, to sprzątanie, i tak w kółko. Że boli was, gdy własnemu dziecku musicie odmówić, bo ciągle brakuje pieniędzy.
Że mąż domem się nie zajmuje, a żona ciągle się czepia. Przyznajcie się przed Bogiem, że sami nie potraficie tego zmienić. Oddajcie Mu wszystkie te sprawy i powiedzcie, że nie odpuścicie i dotąd będziecie tu przychodzić, dopóki nie pomoże wam tego poukładać. A gdy już trochę ochłoniecie, podziękujcie Mu, że jakoś jednak udaje się wam to życie ciągnąć, że starcza na opłacenie mieszkania, w miarę zdrowi jesteście, a czasem to nawet i jest fajnie.

Ołtarz drugi
Gdy wrócicie do domu, przystąpcie do ołtarza drugiego - waszego stołu. Ten, podobnie do kościelnego, nakryjcie białym, czystym obrusem. Ma być uroczyście. Ale wszyscy! Dlaczego znowu żona ma wszystko szykować? Jesteście rodziną! Wykorzystajcie tę okazję do prześcigania się we wzajemnej pomocy. Bądźcie przykładem dla dzieci, aby umiały zatroszczyć się o was, gdy sami nie dacie już rady. Jeśli do tej pory jadłaś w biegu, mąż przed telewizorem, a dzieci przed komputerem, to od dziś, wprowadźcie nową tradycję - jemy razem. Niech ten wspólnie spędzony czas będzie okazją dla dzieci do dzielenia się tym, co u nich słychać. Gwarantuję wam, że usłyszycie więcej, niż codzienne, pośpieszne “wszystko w porządku”. Kiedy ostatnio miałeś czas, aby wsłuchać się, co mówi twoja żona? Nie dowiedzieć się, co robiła, ile dziś wydała i kogo spotkała, ale co czuła, czym się zdenerwowała i czego się boi. A ty, kiedy ostatnio dałaś swojemu mężowi dojść do słowa? Potrafisz jeszcze znaleźć w nim coś dobrego? Dajcie sobie czas na wspólne przebywanie. Wiem, że wiąże się to z rezygnacją z własnych pomysłów na odpoczynek. Na początku może się to nawet wydawać sztuczne i nudne. Jeśli jednak nie poddacie się, odkryjecie, że jeszcze chyba dobrze się nie znaliście, a to poznawanie stanie się dla was nową przygodą.

Ołtarz trzeci
Na koniec wspólnego dnia, czas na ołtarz trzeci - łoże małżeńskie. Zaskoczeni? Przecież Bóg nie stworzył was duchami? Dał wam ciała, a jak On coś robi, to nie bez powodu... Tak jak kapłana Bóg umacnia podczas sprawowania Mszy św., tak i was obdarza łaską, gdy w chwili intymności urzeczywistniacie swój sakrament. Ale nie róbcie tego byle jak. Jeśli zdarzyło się wam kiedyś mieć pretensję do księdza, że nie przygotował się do kazania, albo zbyt szybko i niedbale odprawił Mszę, to przyjrzyjcie się teraz, jak wy realizujecie swoje powołanie. Jeśli do tej pory, z jakiegoś powodu, nastawieni byliście tylko na branie i odczuwanie przyjemności w tych chwilach, to od tej nocy zmieńcie kierunek na wzajemne obdarowywanie się i sprawianie sobie satysfakcji. Niech wasza namiętność będzie rodzajem języka, którym przekazujecie to, co dzieje się w waszych sercach. Porozumiewanie się tym językiem przysługuje tylko wam - małżonkom, a milczenie w nim nie jest wskazane.

Jeśli chcecie, aby wasza miłość rozwijała się i nie była nudna, to zachęcam do częstego spotykania się przy tych trzech, białych ołtarzach. Zapewniam, że wspólne oddawanie chwały Bogu w tych miejscach, przyczyni się do większej jedności waszych dusz, ciał i umysłów. 
                                                                         Mariusz N
                      

8 komentarzy:

  1. niesamowite i zastanawiające ...dużo prawdy z życia w ty, jest ...tylko w biegu tego nie zauwazamy ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Sympatycznie, trafnie i treściwie napisałeś Mariuszu "to sedno" życia w Małżeństwie. Ja dodam tylko, że najlepiej jak wszystko od razu da się "wdrożyć w Małżeństwo" ale z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze tak się da... Dlatego też cytując Św. Pawła powiem Miłość cierpliwa jest, łaskawa, nie pamięta złego, wszystkiemu ufa i we wszystkim pokłada nadzieję...
    A gdy wydaje Ci się, że to w ogóle jest jakąś abstrakcją to idź do Św. Rity - Ona pomoże :)))
    Miłego i Bożego dnia :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mariuszu :) super konkretnie :) ująłeś sedno życia we Wspólnocie Małżeńskiej. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale tak jak piszesz z Panem Bogiem wszystko jest możliwe :). Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Drugi ołtarz" najtrudniejszy...
    Trzeci ołtarz nie ma sensu bez pierwszego i drugiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądre! :)
    Kiedyś byłam przy każdym z nich. Dziś utknęłam przy drugim...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy wcześniej nie słyszałam aby ktoś tak pięknie przelał myśli. Piszesz tak prosto tak pięknie.... Czyta się Twoje teksty z gorącym sercem z szeroko otwartymi oczami.... Z niedowierzaniem że to co piszesz to takie proste a często nie żyjemy w ten sposób ... Bo nam się nie chce bo nie mamy sił, a może niech on coś zmieni dlaczego zawsze ja....tak prosto być blisko siebie... A tym samym blisko Boga. Dziękuję Ci mój bracie w Chrystusie że jesteś.... Jesteś cudownym apostołem i Chwała Panu. Błogosławię Cię i Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mariuszku kochany, niech Pan Bóg ci błogosławi, za chęć dzielenia się Słowem. Z modlitwą!

    OdpowiedzUsuń
  8. …Miłość cierpliwa jest,
    łaskawa jest.
    Miłość nie zazdrości,
    nie szuka poklasku,
    nie unosi się pychą;
    nie dopuszcza się bezwstydu,
    nie szuka swego,
    nie unosi się gniewem,
    nie pamięta złego;
    nie cieszy się z niesprawiedliwości,
    lecz współweseli się z prawdą.
    Wszystko znosi,
    wszystkiemu wierzy,
    we wszystkim pokłada nadzieję,
    wszystko przetrzyma.
    Miłość nigdy nie ustaje,…
    … Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
    z nich zaś największa jest miłość. 1Kor. 13.4-8… 13
    Wytrwać w miłości, to nasze zadanie w małżeństwie. Skoro ją wyznaliśmy i potwierdziliśmy w Sakramencie Małżeństwa, to mamy zrealizować ją do końca.
    Jest przecudnie, gdy obie strony mają taką świadomość, ona nie słabnie, a wręcz rozwija się, bo miłość jest twórcza… Jednak nawet, gdy coś się zaczyna zmieniać, trwajmy w miłości i nie dajmy się podszeptom, że dlaczego tylko ja mam dawać, troszczyć się…, że mi też się coś od życia należy…, mam prawo do szczęścia…, ileż tak można…., dość już…
    Czytajmy często Hymn o miłości…
    Jeśli ktoś zagubił swoją miłość do nas, to wspominając Sakrament Małżeństwa, my bądźmy wierni miłości. Tak przed Panem Bogiem ślubowaliśmy. Pan Jezus, też wielu obdarzał miłością bez wzajemności, ale umarł za każdego. Wytrwał w miłości do końca.
    Niech miłość toruje nam drogę do nieba, a nie jej zagubienie będzie naszą winą w dotarciu tam.
    W jej realizacji niech pomagają nam te 3, wyszczególnione przez Mariusza, ołtarze.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.