Strony

Róże Różańcowe

Warto posłuchać

6.12.2015

Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas :):):)

 Dzisiejsza Liturgia przebogata w treści, pięknie wprowadza nas w perspektywę Bożej Wszechmocy, troski, miłości Boga… oraz przychodzenia Boga do człowieka… Poruszmy kilka wątków zmierzających do tego, abyśmy pragnęli widzieć swoje codzienne życie w perspektywie rzeczy ostatecznych… żebyśmy zamiast bać się takiego patrzenia, chcieli współpracować z przychodzącym Bogiem…

  Opuszczona i zniszczona Jerozolima… Prorok Baruch wzywa opuszczoną /wskutek wygnania jej synów /Jerozolimę, do radości… Raduj się Jeruzalem, bo twój lud powróci, zostanie przyprowadzony przez samego Boga. Bóg miłosierny i sprawiedliwy sam poprowadzi Izraela. Oznacza to, że Dzień odkupienia nadchodzi, a Izrael jest prowadzony przez Boga drogą do światła Jego chwały. Zauważmy, że … chodzi tu o inną drogę niż ta, którą wygnańcy przez pustynię wracali do domu. O jaką więc drogę chodzi? Otóż Bóg prowadzi drogą, którą sam przygotował …

 Jan stojący na brzegu Jordanu, Jan jako głos na pustyni woła „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki Jego”… Jan głosi chrzest nawrócenia celem [otrzymania] odpuszczenia grzechów” ( Łk1,3). Chrzest Janowy to był symbol przemiany… zanurzenie w wodzie, jako zewnętrzny wyraz przemiany, której człowiek pragnie dokonać w swoim życiu. Chrzest Janowy nie jest chrztem w rozumieniu chrześcijańskim.
Chrzest ten, nie pociągał Bożego działania w człowieku, a skuteczność tego chrztu wynikała jedynie z zaangażowania ochrzczonego, który własnymi siłami próbował „przebić” się do Boga poprzez to wszystko, co od Boga oddziela... własnymi siłami próbował nawiązać z Bogiem relację. Jednak, który człowiek może powiedzieć, że doskonale się modli, czy też potrafi ostatecznie zerwać z grzechem? Tak więc symboliczny gest zawsze skazuje człowieka na niepewność owocowania jego osobistych, ludzkich działań.

Bóg tak bardzo kocha nas ludzi, że posyła Mesjasza, którego Jan nad brzegami Jordanu zapowiadał, nawet więcej Mesjasz Zbawiciel świata przyszedł do Jana i również poprosił o chrzest, chociaż grzechów nie posiadał. W tym momencie miejsce ludzkiego działania kierowanego ku Bogu zajął sakrament, który jest jakby „odwróceniem” chrztu Janowego, czyli to Bóg kieruje działanie ku człowiekowi, Bóg wychodzi do człowieka i oczekuje jedynie odpowiedzi, przyjęcia Go do ludzkiego życia, ludzkiego serca, do wszystkiego co człowieka dotyczy. W konsekwencji nawiązania kontaktu z Bogiem i jego „skuteczności” nie zagraża już ludzka niedoskonałość, ponieważ gwarantem jest sam Bóg. Do człowieka należy tylko, albo aż, przyjęcie Bożego działania i udzielanie odpowiedzi w swoim codziennym życiu...


  Jan zapowiada przyjście Mesjasza… więc prostujcie krzywizny umysłów i serc, naprawcie relacje z bliźnimi… oczyśćcie się ze wszystkiego co jest grzechem. Inaczej mówiąc starajcie się szczerze, aby wasze własne życie stało się prostą drogą do Boga. Co znaczy prostą? Drogą bez wybojów i dołów, bo tak ciężko przemieszczać się po niej, bo męczą różne dolegliwości… Prostą, czyli pozbawioną kompromisów…udawania, pozorów... nawróćcie się… i wreszcie zauważmy i przyjmijmy fakt, że adwentowe wołanie rozlega się poza Adwent, by przenikać całe ludzkie życie... wręcz woła o nie...

Programu nawrócenia nie da się bowiem zrealizować w krótkim czasie Adwentu. Adwent ma nam jedynie przypominać, ukierunkowywać, na to, że wciąż głębiej i pełniej, każdego dnia na nowo, mamy przygotowywać się na przyjście Zbawiciela.

  Całe ludzkie życie, tak szybko się toczy… wciąż na coś czekamy…za czymś biegniemy, że najważniejszy cel nam umyka z horyzontu, a tym samym ulega deformacji prawdę o istocie człowieczeństwa, że ludzkie życie jest także, albo raczej przede wszystkim, oczekiwaniem na spotkanie z Bogiem… a nawracanie jest zawsze osobiste, bo osobiste jest przyjście Zbawiciela do każdego człowieka… dopiero wtedy możliwa jest autentyczna relacja z Bogiem…

  Jerozolima jest figurą Kościoła, który cierpi, bo jego synowie pogubili się w grzechach. Każdego roku w święto Bożego Narodzenia w sposób mistyczny Zbawiciel odnawia swoje przyjście, by ożywiać nadzieję zbawienia w ludzkich sercach, oddalać grzech oddzielający od Boga i od Kościoła. Kościół, czyli my wszyscy, jeśli pragniemy nieba, potrzebujemy nieustannego nawracania. Jakże aktualne jest wołanie Jana na pustyni. Czy słyszysz? Czy zastanawiasz się co oznacza dla ciebie konkretnie nawrócenie? Z czego potrzebujesz nawrócić się najpierw?

  Właśnie słowa Świętego Pawła wypowiedziane do Filipian, dotyczą każdego nawracającego się. Słowa te przypominają, że jedną z konsekwencji osobistego nawrócenia jest praca dla braci i wspólnoty. Nawrócenie to także szerzenie Ewangelii, czyli doskonalenie się w miłości, które poddaje się weryfikacji tylko i wyłącznie wobec braci, czyli życia we wspólnocie…. A każdy z nas przynależy do kilu wspólnot jednocześnie, bo jest przecież rodzina, zakład pracy, grono przyjaciół, znajomych, a może nawet konkretna wspólnota w Kościele… tak, jak ta nasza stronka Inicjatywy Modlitwy Wstawienniczej… zobaczmy więc jak wiele mamy okazji, aby doskonalić się w działaniu na rzecz każdej z tych wspólnot…


  Czasem wydaje nam się, że już jesteśmy na tak dobrej drodze, że niczego nie trzeba poprawiać… Czy jednak jest możliwe, aby być bez zarzutu, czystym i nieskalanym? Oczywiście ludzką mocą nic takiego się nie stanie, to złudzenia, ale Pan Bóg nasz jest Bogiem Wszechmogącym i tak nas uzdolnił, abyśmy umieli współpracować z Jego łaską, aby to On sam mógł doskonalić w nas miłość… oczywiście bez naszego trudu i na siłę nas nie uszczęśliwi, ale jeśli podejmiemy współpracę z Bogiem całkiem na serio i w świecie realnym to doświadczymy z mocą, że Zbawienie nasze i wszystkich ludzi jest dziełem Boga, z którym każdy człowiek powinnien z oddaniem współpracować. Jeśli nie zdołamy osiągnąć wierzchołka miłości Boga, to zaniedbanie to, wypływać będzie z naszej winy i z naszego lenistwa, ponieważ, jak naucza św. Paweł, „Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1,6). Z pomocą łaski człowiek może być napełniony plonem sprawiedliwości, bo świętość jest możliwa, dostępna dla każdego, ale tylko przez Jezusa Chrystusa. Innej drogi nie ma.

  I tak Święty Łukasz w dzisiejszej Ewangelii na tle szeroko rozumianej historii powszechnej precyzyjnie umieszcza wydarzenia z opisywanej przez siebie historii zbawienia. Tym samym pragnie im nadać wymiar uniwersalny, odnoszący się do każdego czasu, miejsca i każdego człowieka. Z drugiej strony ma nam to uświadomić, przypomnieć, że starania tych, którzy próbują mitologizować Ewangelię, czy uważać ją za baśń, są pozbawione sensu, ponieważ zbawienie to wydarzenie w określonym miejscu i czasie.

  Boże Narodzenie to spotkanie człowieka z Bogiem, który przychodzi… On pierwszy czyni krok w naszą stronę. Reszta należy do nas. Prostowanie dróg, wyrównywanie dolin, przygotowywanie ścieżek Panu, te wszystkie prace możesz wykonać w swoim sercu, w swoim życiu i nie potrzebujesz żadnych pozwoleń, a tym bardziej środków materialnych… Głos Jana Chrzciciela rozbrzmiewał na pustyni, wzywał do nawrócenia i przygotowania drogi Mesjaszowi. Potrzebował jednak Słowa, tj. interwencji samego Boga, „który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16)… „I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże” (Łk 3,6).


                                                                    Ela.P




Liturgię Słowa dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem: 
 http://liturgia.niedziela.pl/?data=2015-12-06

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.