„Bóg tak wysoko cię ceni.
Rozważania na niełatwe tematy”
Wydawnictwo WAM
Kraków 2009
Kiedy moje życie było bardzo grzeszne, każdy
dzień opierał się na upodobaniu woli własnej
i na samolubstwie. Ludzie byli dla mnie ważni, ale dlatego bym
się mogła cieszyć ich aprobatą…
Na początku było miło i wesoło, z każdym dniem jednak
oddalałam się od Pana, a wokół mnie i we mnie robiło się coraz ciemniej….
Nastał jednak
czas mojego nawrócenia, w serce wstąpiła Łaska i dostrzegłam, jak głęboko
grzech czyni człowieka nieszczęśliwym. Odczułam to na własnej skórze.
W Bogu obrałam ratunek.
Środowisko, w którym dojrzewałam było bardzo zagubione, z autopsji
wiem, że młodzi adepci sztuki, najczęściej ulegają złudzeniu chorej
rywalizacji i ambicjom bycia najlepszym w tym co się robi.
Świat przynosi ze sobą wiele niebezpieczeństw,
a w człowieku, tak było również ze mną, rodzi się wielkie poczucie winy.
Trudno, chyba najtrudniej, jest przebaczyć samemu sobie…
Napisałam, że w
Bogu obrałam ratunek. On mnie prowadził i wlewał w serce wiarę, że idąc za Nim
mogę choć trochę zmienić tę poranioną rzeczywistość. Chodziło o rzecz nie byle
jaką, bo o dusze moich bądź co bądź lubianych, nawet kochanych „znajomych”.
W tej
wędrówce, która trwa już kilka dobrych lat, pewnego dnia, włożył mi Bóg w ręce
książkę o tym znaczącym tytule „Bóg tak
wysoko Cię ceni”.
Wiele, oj wiele,
jest takich ludzi, którzy nie potrafią siebie kochać, wśród nich jestem i ja,
ciągle się uczę miłości...
Wiele jest
takich serc, które nie umieją spojrzeć Panu Bogu w oczy…, weźmy na przykład te, poranione przez nałóg, chorobę alkoholową, czy narkotyki.
Ta książka jest
lekiem na to zło. Nie trzeba jej czytać jednym tchem.
To nie jest lektura na polski, którą trzeba
przeczytać , bo jutro będzie klasówka z treści.
Trzeba czytać krótkie fragmenty i rozważać.
Pan Bóg
wpisał w nasze serca pragnienie bycia kochanym, szanowanym, cenionym,
docenianym, w tym jesteśmy mu podobni. I
odpowiedział nade wszystko, na to pragnienie… przez swojego Syna, czyniąc nas swoimi
przybranymi dziećmi.
Czasem nie
starcza wiary… na to też Pan Bóg dał receptę… Dał nam swojego Syna z Jego Ciałem i Krwią, które spożywamy w
Eucharystii, dzięki czemu On nas może budować, możemy nosić Jego Majestat w
sercu, być cząstką Jego Mistycznego Ciała i w jedności i miłości troszczyć się
o siebie nawzajem.
A tę
najboleśniejszą i najsmutniejszą rzecz jaką jest nasz grzech, zgładził On swoją
śmiercią i Zmartwychwstał, żebyśmy i my mogli w Jego mocy dźwigać się z naszych upadków. On daruje nam każdą
winę. Z Nim łatwiej jest wstać.
Na koniec
przytoczę jeden z fragmentów perswazji św.
Piotra Chryzologa cytowanych w tej
książce:
„Człowieku, dlaczego
sobie samemu uwłaczasz, skoro Bóg tak wysoko cię ceni.
Dlaczego wywyższony przez Boga tak bardzo siebie
poniżasz. [...]
Czyż nie widzisz, że ta cała budowla świata dla ciebie została
stworzona?
Dla ciebie zesłane światło rozprasza wszędzie ciemności,
dla ciebie nocy wyznaczono granice, dla ciebie odmierzono dzień;
dla ciebie niebo zostało rozjaśnione różnobarwnym
blaskiem słońca, księżyca i gwiazd;
dla ciebie ziemia została wymalowana kwiatami,
drzewami i owocami;
dla ciebie zostało stworzone bogactwo przedziwnych
zwierząt w powietrzu, na ziemi i w wodzie,
aby smutna samotność nie mąciła radości z powodu nowego
świata”
Może warto
pomyśleć nad tym co oznacza moja osoba dla Boga. Książka ta, będzie w tym doskonałą
pomocą.
Eliza
Ps. Jeszcze raz zachęcam,
jeśli natknęliście się na takie
wartościowe lektury, o których chcielibyście tak, jak ja, czy inaczej,
opowiedzieć, zapraszam do dzielenia się i współtworzenia przez to strony
Modlitwy Wstawienniczej. Skoro mamy taką okazję, to skorzystajmy z niej.
Dziekuję serdecznie za polecenie książki, którą zapewne przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie trzeba przechodzić dramatu alkoholizmu czy narkomanii, by przestać siebie kochać...Codzienne "dramaciki" w wielu odsłonach ,są również skuteczne w podkopywaniu samooceny.
Jeszcze raz dzięki za polecenie tytułu!
Jeszcze raz polecam i cieszę się ,że komuś przydały się moje słowa :-)
OdpowiedzUsuń