Tyle o tej zgodzie się słyszy, czyta i czasami kapłan o tym
mówi, ale tak jakoś to przelatuje obok uszu, nie dociera.
U mnie nie docierało
przez całe życie. No bo ciągle się słyszało: ażeby wtedy, a wtedy zrobić to,
czy tamto – to dziś zapewne byłoby inaczej” . Z takim i jeszcze innymi
dywagacjami na tematy przeszłości wciąż miałam do czynienia. Dziadkowie, matka,
dalsza rodzina bardzo często w rozmowach wracali do przeszłości i nie pod katem
wspomnień, a raczej ”twórczej” naprawy przeszłości. Często te ich spotkania
kończyły się kwasami, bo ktoś musiał zawsze być winien tego co dzieje się
dzisiaj. I nie ważne, czy jeszcze żył, czy już go nie było--- bo gdyby inaczej
postąpił – to dzisiaj byłoby….