Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trudne sytuacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trudne sytuacje. Pokaż wszystkie posty

4.09.2018

Walczyć, zwyciężać Miłością


  „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest MIŁOŚĆ”. Takie słowa wypowiedział św. o. Maksymilian Colbe, zanim oddał ducha w celi śmierci. Można powiedzieć, że zrobił to za przekonania. On wiedział, że nienawiść pochodzi od szatana, a miłość od samego Boga.
  
   Więzień nr 16670. Cela śmierci nr 18. Niemiec którego poprosił o zamianę z wytypowanym skazańcem oniemiał. Zapomniał się wręcz i odparł do o. Maksymiliana używając zwrotu „Pan”. To było niespotykane u Niemców. Powyższy cytat niejako dudni mi w głowie. Rodzi się wiele pytań – czym jest nienawiść i czym jest miłość. Kiedy tak naprawdę nienawidzimy i kiedy tak naprawdę kochamy? Pewnie tyle ile pytań, tyle też różnych spojrzeń na ten temat i tyleż różnych odpowiedzi. To tak zwany temat rzeka. Ja jednak chciałbym się zatrzymać na MIŁOŚCI.
Tak sobie myślę, że łatwo jest kochać kogoś, kto czyni nam dobrze – nazywam to po swojemu łatwą miłością. Znacznie gorzej kochać jest „miłością trudną” – kochać kogoś, kto krzywdzi i nie zamierza przestać krzywdzić. Oczywiście pomiędzy tymi dwoma skrajnymi postawami na pewno jest coś pośrodku, np. grzeczne dziecko i to trudne do poskromienia. Wielu z nas pewnie spotkało się w swoim życiu z takimi postawami, albo widzi je na co dzień w sąsiedztwie, miejscu pracy, albo w swoich rodzinach.

30.08.2018

Żyj w wolności i w abstynencji


 „Piszę, aby się pochwalić moją decyzją.

Podpisałam deklarację członkowską Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. 

Właśnie kończymy rekolekcje.

Chwała Panu.”
    
  Takie słowa dostałem niedawno od Osoby, którą, kilka lat temu, jako pierwszą poznałem w Internecie i znajomość przetrwała do dzisiaj. A sens jej widzę wielorako.
Jakiś czas temu wspólnie działaliśmy w pewnym internetowym miejscu, a teraz corocznie bardziej realnie.
   Ania, szczęśliwa żona i mama kilkorga dzieci - wszyscy razem byli na rekolekcjach, podjęła swoją decyzję z sobie wiadomych pobudek. Nie była to reakcja na to co jest w domu, ale forma szerszej, mogę chyba powiedzieć ekspiacji, protestu, czy chęci bycia przykładem, świadectwem dla innych, że niekoniecznie wszystko, czy wiele, musi być w życiu „święcone” alkoholem.Zapragnęła wolności.
  Ania wiedziała, że jestem abstynentem od lat, więc  przyszła do mnie z taką informacją… myślę, że chciała się podzielić swoją dumą i radością z podjętego kroku.
  Chciała, nie musiała w swojej wolności ten krok podjęła.

 Kończy się sierpień - miesiąc abstynencji… ale trwa akcja: 100 dni abstynencji, na 100 lecie odzyskania niepodległości…
 
   Ty, która, może, który, narzekasz, bolejesz z powodu nadużywania przez kogoś w rodzinie alkoholu, być może nawet całe tsunami alkoholowe zalewa Twój dom… czy myślałaś, żeby samemu się odciąć od niego?

12.07.2018

Słowo o szczęściu...

... Wciąż towarzyszy mi uczucie, że wcześniej byłam o wiele bardziej szczęśliwa. Mam wrażenie, że po ostatnim nawrocie choroby wyrosła w moim sercu tama, mur zbudowany chyba z cegieł niezrozumienia i pretensji do Pana Boga. Mam wrażenie, że teraz płynę pod prąd, siedzę w moim kajaku wiosłuję co sił a efektem jest, że mój kajak płynie… ale w miejscu.
  Moja rodzina  utwierdza mnie w przekonaniu, że wykonuję olbrzymią pracę, tylko, że ja nie płynę.
Bardzo łatwo było zbudować ten mur, w zasadzie sam się zbudował a ja teraz dumnie kroczę przez życie po jego wierzchołku, tak czuję.
 

19.06.2018

Jego słuch nie jest przytępiony...

Mam dzisiaj trochę kiepski dzień - nagle dopadła mnie choroba i tak mocno, że nie wiem gdzie podziały się moje siły fizyczne?....
Rano przeczytałam maila z intencjami z naszej modlitewnej wspólnoty, odmówiłam modlitwę i nawet zażartowałam, że tyle musi wystarczyć. Myśli szukały rozwiązania, jak ulżyć sobie w bólu i to było tematem numer jeden w mojej głowie.
 

  Za trzy godziny, dostałam telefon od męża czy sobie poradzę, bo on musi jechać po silnik dla syna i .... zaczęła się wyliczanka- na pewno będą korki, ciekawe ile to będzie kosztować będę zmęczony i głodny.
Na głos go pobłogosławiłam i dorzuciłam zwyczajowe, będzie dobrze, tylko spokojnie.

1.03.2018

Właściwe nazwanie problemu. Słowo o wygodnym chrześcijaństwie.

Gorzkie Żale – niedziela 25 lutego 2018 r.
  W mojej parafii, jak co roku, w niedzielę przed Mszą św. Wieczorną, zawsze kapłan głosi  stosowną naukę – tak było i tym razem.
Wsłuchuję się w słowa kapłana i mam nieprzepartą świadomość, że Duch św. przemawia do nas. A mówi o bardzo trudnym zagadnieniu, którego w większości nie chcemy przyjąć do siebie, którego nie możemy przyjąć bo tak wielka jest nasza pycha.  Mowa mianowicie, o wygodnym chrześcijaństwie, o wygodzie bycia dobrym ( pozornie ) chrześcijaninem wobec najbliższych, wobec sąsiadów, w pracy, czy innych środowiskach…
   Nikt teraz nie lansuje… trudnego chrześcijaństwa, ba… o piekle też już coraz rzadziej się mówi, aby ludu bożego zbytnio nie przestraszać, bo się obrażą i w ogóle przestaną chodzić do Kościoła.
   Trudne chrześcijaństwo – to ja i ty, nasze trudne sprawy w które poprzez grzech jesteśmy uwikłani, ale trudne chrześcijaństwo- to ten bliźni od którego uciekamy, bo bezdomny, bo pijak, bo ciężko chory, bo depresja… a ja nic tu nie pomogę…  Zawsze znajdzie się usprawiedliwienie na nic nie zrobienie. I wytłumaczenie własnej, miernej, pasywnej postawy.

27.02.2018

„... Miłość nie zazdrości...” (1Kor 13,4).

W pierwszym liście do Koryntian św. Paweł w „Hymnie do miłości” napisał:
„...Miłość nie zazdrości...” (1Kor 13,4).
Zazdrość jest grzechem, bo jest brakiem miłości. Bo kto nie kocha, ten ulega zazdrości i nienawidzi ludzi szczęśliwych. Jest rodzajem ślepoty, która pozbawia człowieka tego, co w jego życiu jest dobre. A zatem zazdrość, jest słabością i zaliczana jest do grzechów głównych.

  Kodeks Kościoła Katolickiego nr.2539 określa zazdrość, która „oznacza smutek doznawany z powodu dobra drugiego człowieka i nadmierne pragnienie przywłaszczenie go sobie”.
Św. Augustyn uznaje zazdrość za „grzech diabelski” a św. Grzegorz Wielki przypomina, że to właśnie „z zazdrości rodzi się: nienawiść, obmowa, oszczerstwo, cieszenie się z nieszczęścia bliźniego i cierpienia z jego powodzenia” A więc zazdrość jest w istocie lękiem o miłość i o to co z nią się wiąże, a bez czego życie człowieka staje się nonsensem. Zazdrość nie znosi miłości i zabija ją.

8.02.2018

Podziel się pączkiem…


  Tłusty czwartek… pączkowe szaleństwo… ale jest tak wiele ludzi, którym daleko do jakiegokolwiek szaleństwa…

     „W Tłusty Czwartek 2018 po raz kolejny będziemy "wysyłać pączki do Afryki"!
Jeśli się nie przyłączyłeś do poprzednich akcji, zrób to koniecznie w tym roku!

Akcję zaczynamy 8 lutego 2018r. i potrwa aż do Wielkanocy
Podziel się tym, co lubisz!

Zamiast samemu zajadać się pączkami czy słodyczami,
możesz podzielić się nimi z głodnymi dziećmi w Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie.”

    Jest to fragment tekstu zachęcający nas do tego, abyśmy za pośrednictwem polskich misjonarza o.o. Kapucynów, pomogli dzieciom Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej.
     
Dokładną informację o akcji znajdziemy pod poniższym linkiem.

5.01.2018

Posłuszeństwo żony – miłość męża. Jak być posłuszną?


  Znany jest nam fragment z listu św. Pawła do Efezjan, który nosi tytuł  Zasady życia domowego - wielki wzór dla mężów i żon.
  Cały fragment zamieszczam na końcu tego tekstu, a dla przypomnienia, zacytuję w tym momencie, tylko małe fragmenty…
    Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu,  bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: …
.  Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje…
… W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!...

   Sprawa tego posłuszeństwa żon, spowodowała, że jedna z nich, należąca do naszej wspólnoty, napisała do mnie tak: 

  Szczęść Boże Sławku 
Czy Ty jako mężczyzna mógłbyś mi wytłumaczyć znaczenie dzisiejszej Ewangelii? Zawsze mam z tym problem, a zwłaszcza w tym czasie, kiedy mój mąż wczoraj na cały dzień "wyciął się" z naszej codzienności?

14.11.2017

Gdy jest mi źle...


   Często mam takie stany, kiedy brak mi entuzjazmu i chęci do działania, modlitwa też jest wtedy jakby… na siłę. Zawsze znajdzie się dziedzina życia w której są jakieś niedociągnięcia, braki... problemy materialne, czy choroba też mają na to wpływ.  Miewam takie huśtawki samopoczucia, nastroju i wtedy żadne wmawianie sobie, że jest ok nie działa…
    Życie nie przebiega w ciągłej euforii, ma swoje etapy. Sztuką jest prosić wtedy o wsparcie i zaprzestanie wywoływania w sobie poczucia - wierzący zawsze uśmiechnięty, czy powielania schematu, że tak musi być bo tak wypada. Właśnie takie słabe dni pobudzają nas często do zmian, do poszukiwania środka zaradczego. Jeżeli zanurzamy to w pełnym miłości Sercu Jezusa, możemy być pewni, że pokaże właściwe wyjście.
    Ja pozwalam sobie na takie trudne dni... 

30.05.2017

Twoi rodzice piją?


Jeśli przynajmniej jedno z twoich rodziców często upija się, to na pewno wiesz, jak to jest, gdy:

- gdy głupio jest zaprosić znajomych, bo ojciec może wrócić do domu pijany i będzie wstyd, 
- gdy w kółko słyszysz, że to picie, to przez ciebie, bo gdybyś była inna, to byłoby inaczej,
- gdy zazdrościsz swoim znajomym, że ich rodzice są normalni, mają dobrą pracę i stać ich na rzeczy, których ty nie masz,
- gdy po szkole chciałabyś wrócić do domu, ale wiesz, że czeka tam już na ciebie pijany ojciec,

3.05.2017

Komunikat. Awaria usunięta.

  Informujemy, że problemy z przesyłaniem intencji przez zakładkę Podaj intencję, zostały usunięte.
  Prosimy zapoznanie lub przypomnienie sobie, podanych tam informacji dotyczących zasad przesyłania intencji i o przesyłanie intencji wyłącznie tą drogą.
                           Sławek i Aneta +

26.04.2017

Nie ma miłości bez miłosierdzia.


  Dziewiętnastoletnia dziewczyna, jedynaczka z tzw. dobrego domu, rodzice na stanowiskach, której nigdy niczego nie brakowało: markowe ubrania, dobry sprzęt w domu, wakacje za granicą, wizje przyszłości przed nią roztaczane…  pewnego razu przychodzi do domu i oznajmia, że jest w ciąży. 
  Matka jest zaskoczona, ale ojciec jest bardzo zbulwersowany i wymyślając dziewczynie na zakończenie mówi:  Nie możesz nam tego zrobić, nie tak miało być, coś ty narobiła…. Dostaniesz pieniądze, załatwisz sprawę… nie możesz tego dziecka urodzić.
  Dziewczyna, która sama była przygnieciona nieplanowaną ciążą, powiedziała jednak z naciskiem.  Nie tato, ja to dziecko urodzę.
  Po kolejnych bezowocnych namowach do usunięcia dziecka, ojciec, przy braku sprzeciwu matki powiedział:
Albo robisz, tak, jak mówię, albo wynoś się z domu.
Dziewczyna spakowała swoje rzeczy i wyszła z domu.
Miała przyjaciółkę, postanowiła poprosić ją o to, aby mogła się u niej zatrzymać, ale też zadała jej pytanie, które ją nurtowało, gnębiło wręcz…
  Dziewczyna zapytała.
Powiedz mi, czy moi rodzice mnie kochają? Czy kochali przez te wszystkie lata?

28.03.2017

O światło na drodze życia...


 Pewien niewidomy, wybrał się w piękny, wczesny poranek  na spacer.  Wiosna przyszła... nie widział jej, ale chciał ją usłyszeć, poczuć …  
  Znał teren, miał swoje wyznaczniki, które pomagały mu w orientacji… zawsze wiedział, gdzie w danym momencie się znajduje…
  W ramach wiosennych porządków, czy może budowy, wycięto jednak w pewnym miejscu, duży pas żywopłotu, który był naturalnym wyznacznikiem jego drogi…
  Niewidomy zaryzykował i poszedł dalej… jednak zagubił się….
Krążył, chodził tu i tam, aż wreszcie znalazł się na moście… wydawało mu się, że usłyszał cichy kobiecy szloch…
    Po chwili jednak, usłyszał w miarę pewny głos:
- Pan chyba potrzebuje pomocy?

25.02.2017

Zaprotestujmy. Otrzymaliśmy, publikujemy

Episkopat Polski wydał komunikat ws. spektaklu "Klątwa". Publikujemy całą treść oświadczenia:

"Spektakl 'Klątwa' w reżyserii Olivera Frljića, który wystawiono w Teatrze Powszechnym w Warszawie ma znamiona bluźnierstwa.

Podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża, przez co ranione są uczucia religijne chrześcijan, dla których krzyż jest świętością. Oprócz symboli religijnych znieważa się osobę św. Jana Pawła II, co jest to szczególnie bolesne dla Polaków. Ponadto nie może być przyzwolenia na nawoływanie do nienawiści i deprecjonowania ludzkiego życia. Podobnie nie można się zgodzić na znieważanie flag państwowych, w tym przypadku flagi Państwa Watykańskiego.


Odpowiedzią na spektakl 'Klątwa', który wypacza pojęcie sztuki i piękna, niech będzie modlitwa wynagradzająca za bluźnierstwo oraz promocja wartości m.in. w środkach społecznego przekazu w myśl słów: 'Zło dobrem zwyciężaj!'.

Ks. Paweł Rytel-Andrianik
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski"

Źródło: http://gosc.pl/doc/3710615.Skandaliczny-spektakl-w-Teatrze-Powszechnym


PETYCJA PRZECIWKO BLUŹNIERSTWOM W TEATRZE WARSZAWSKIM


  Serdecznie dziękuję za podpisanie petycji "Oczekujemy stanowczej reakcji Prezydenta M.St. Warszawy na skandaliczne wydarzenia w Teatrze Powszechnym" adresowanej do Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy.

  Potrzebuję Państwa pomocy w zebraniu jak największej liczby podpisów. Wysyłajmy informację o petycji do krewnych i znajomych! Aby udostępnić petycję na Facebooku, wystarczy kliknąć:

http://citizengo.org/pl/fm/41444-oczekujemy-stanowczej-reakcji-prezydenta-mst-warszawy-na-skandaliczne-wydarzenia-w-teatrze?m=5

  I - co ważne - załączam wzór wiadomości e-mail, którą mogą Państwo przesłać dalej. Raz jeszcze dziękuję! Wspólnie możemy pozytywnie wpływać na rzeczywistość.

Kochani ks. Jacek Rosół serdecznie nas błogosławi.

31.01.2017

A dobrze ci tak !

  
  Jak tylko sięgnę pamięcią, to powiedzenie „a dobrze ci tak” pierwsze się pojawia i zasmuca w swojej mściwości i zapalczywości.
  Babcia, jak tak powiedziała, to zaraz dodawała : nie śmiej dziadku z czyjegoś upadku, bo dziadek się śmiał i to samo miał „
  Ale w życiu bywa tak, że czyjeś upadki sprawiają nam radość, niestety w mojej rodzinie tak było, ze strony matki. Wciąż słyszałam jako dziecko, osądzanie sąsiadów: a to kułaki, a to partyjniacy, na wszystko ich stać, ale też klasyczne obmowy sąsiadów, pikantne szczegóły z ich życia, także wedle powiedzenia” wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi „. Częstym tematem były spory rodzinne, działy , spadki, i tu dopiero zaczynały grać emocje.
  W rodzinie było troje dzieci i nawet w dorosłości trwała rywalizacja między rodzeństwem o względy rodziców, nie tyle o względy duchowe i gorącość serca, ale  kto więcej dostanie, ile komu przypadnie i dlaczego tamten dostał więcej.
Niby byli zgrani, obowiązkowe wizyty na imieniny, a jednak miłości braterskiej i siostrzanej i z lupą byś nie zobaczył.

  My dzieciaki, latem umorusane, ganiające całymi dniami niewiele sobie robiliśmy z tych pogadywań starszych. Ważne było, aby się nie wydało kto np. uczył kury latać ze szczytu stodoły….

26.01.2017

Prosimy Panie Boże, daj Chwałę Nieba Śp. Helenie


  „ Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła.  W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.   Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.  2 Tym. 4.6-8
     
  24 stycznia zamordowano w Boliwii polską wolontariuszkę Helenę Kmieć.
Informacje o Niej ukazują piękną oddaną Bogu postawę życiową…
Czy wystarczyło tego biegu Jej życia, aby móc odebrać od Boga wieniec sprawiedliwości?
  
   Święty Paweł w innych słowach powiedział:
 Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej. Dz. 20.24
   Myślę, że Śp. Helena kochała życie, widać na dostępnych zdjęciach Jej radosną, wdzięczną postać, można też usłyszeć Jej głos ( w linku na końcu tekstu ),  jednak Jej wybory życiowe – posługiwanie dla Boga w krajach, gdzie istnieje zagrożenie życia, świadczą o tym, że wypełnienie swojego życia dobrą treścią było dla niej ważniejsze, niż samo życie.

13.09.2016

..."Brońmy małżeństwa i rodzin, nie tylko swych własnych"... Świadectwo Renaty

  Kiedy poznałam treść pozwu rozwodowego mego męża - bo nie dowiedziałam się od niego o tych zamiarach, dokument "przypadkiem" trafił w moje ręce - świat mi się zawalił po raz drugi... (pierwszy raz, kiedy mąż wyprowadził się z domu: lęk, strach, poczucie odrzucenia, wstydu, beznadzieja). Myślałam, że teraz to już tylko wojna... choć gdzieś w dali tliła mi się nadzieja, że przecież przez to przejdziemy... i z tego wyjdziemy... że zawsze razem dawaliśmy radę, że po 25 latach wspólnego życia nie sposób, abyśmy się nie dogadali... I nadal w to wierzę, ale teraz wiem, że ja jestem bezsilna, że tylko w życiu z Bogiem, Jego mocą i wolą nasze małżeństwo będzie piękne i takie, jakim On chce je widzieć, jakie być powinno, choć po ludzku przecież było całkiem dobre. Po ludzku... A póki co, sprawy sądowe toczą się w trzech sądach jednocześnie... z pism sądowych nie wychodzę... nie mam adwokata, ani pełnomocnika, bo nie mam i nie chcę wydawać pieniędzy.  Mam za to najlepszego reprezentanta w sądzie, który lepiej zna naszą sprawę niż ja sama. ON wie, gdzie jest prawda o mnie, o moim mężu i o naszym małżeństwie. Mam Jezusa. Jest zawsze ze mną, z nami na tych salach. I tyle ochrony i prowadzenia...