„Piszę, aby się pochwalić moją decyzją.
Podpisałam deklarację członkowską Krucjaty Wyzwolenia
Człowieka.
Właśnie kończymy rekolekcje.
Chwała Panu.”
Takie słowa dostałem niedawno od Osoby,
którą, kilka lat temu, jako pierwszą poznałem w Internecie i znajomość przetrwała do
dzisiaj. A sens jej widzę wielorako.
Jakiś czas temu wspólnie działaliśmy w pewnym internetowym
miejscu, a teraz corocznie bardziej realnie.
Ania, szczęśliwa
żona i mama kilkorga dzieci - wszyscy razem byli na rekolekcjach, podjęła swoją
decyzję z sobie wiadomych pobudek. Nie była to reakcja na to co jest w domu,
ale forma szerszej, mogę chyba powiedzieć ekspiacji, protestu, czy chęci bycia
przykładem, świadectwem dla innych, że niekoniecznie wszystko, czy wiele, musi
być w życiu „święcone” alkoholem.Zapragnęła wolności.
Ania wiedziała, że
jestem abstynentem od lat, więc przyszła
do mnie z taką informacją… myślę, że chciała się podzielić swoją dumą i
radością z podjętego kroku.
Chciała, nie musiała
w swojej wolności ten krok podjęła.
Kończy się sierpień -
miesiąc abstynencji… ale trwa akcja: 100 dni abstynencji, na 100 lecie
odzyskania niepodległości…
Ty, która, może, który, narzekasz, bolejesz z powodu nadużywania przez kogoś w rodzinie alkoholu, być może nawet całe tsunami alkoholowe zalewa Twój dom… czy myślałaś, żeby samemu się odciąć od niego?