Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

25.10.2020

„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22, 37).


Dwudziesty drugi rozdział Ewangelii wg. św. Mateusza jest opisem prawdziwej bitwy duchowej, którą Jezus stoczył z siłami ciemności, niestety uosabianymi przez tych, którzy powinni stać po stronie światłości – najbardziej uczonymi dziećmi Abrahama.

Wjeżdżając do Jerozolimy na osiołku, oczyszczając świątynię z kupujących i sprzedających, uzdrawiając w niej niewidomych i chromych, oraz pozwalając, aby to właśnie dzieci wyraziły prawdę o Jego mesjańskiej tożsamości, witając Go okrzykami: „Hosanna Synowi Dawida!” (Mt 21, 15), Jezus rozpoczął decydującą bitwę z arcykapłanami, saduceuszami i faryzeuszami, którzy – każda grupa na swój sposób – deformowali oryginalne nauczanie Pisma, stając się przeszkodą na drodze między Bogiem, a Jego ludem. Już wkrótce Jezus wyrazi tę prawdę w jednym z „biada”, skierowanym przeciwko nim:  „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23, 13).

Na tym polegała Jego zbawcza misja, która znalazła swoją kulminację w śmierci na krzyżu, oraz chwalebnym Zmartwychwstaniu, jak pisze św. Paweł: „Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości” (Ef 2, 13-16). Jezus walczył z grzechem  „bronią” krzyża i „amunicją” swojej najświętszej Krwi, ofiarując łaskę zbawienia wszystkim ludziom bez wyjątku, w tym Jego wrogom, którzy w walce ze Słowem wcielonym nie zawahali się użyć słowa objawionego.

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna jest opisem jednej z bitew „zaczepnych”, którą Jezus stoczył ze swoimi wrogami kilka dni przed decydującym pojedynkiem na krzyżu. Zaślepionych nienawiścią faryzeuszy niczego nie nauczyła porażka arystokratycznych saduceuszy, których niewiarę w zmartwychwstanie Jezus całkowicie skompromitował, odwołując się do słów Boga, wypowiedzianych do Mojżesza z płonącego krzewu: „Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». (Wj 3, 6). Komentując te słowa Pisma, Jezus wskazał na prawdziwą naturę Boga: „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych” (Mt 22, 32). Nie chodzi tu jednak wyłącznie o obietnicę zmartwychwstania, lecz o życie pojęte w kategoriach zbawczych. Gdyby „uczeni” słuchacze Jezusa przypomnieli sobie kontekst, w jakim Bóg wypowiedział cytowane przez Jezusa słowa, być może nie trwaliby w postanowieniu, aby po diabelsku wystawić Go na próbę i doświadczyć goryczy kolejnej porażki. W Księdze wyjścia czytamy bowiem: „Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód” (Wj 3, 6-8). Reakcją Mojżesza na skierowane do niego słowo Boga była bojaźń, która jest wyrazem pokory i posłuszeństwa. Dopiero w takiej postawie Mojżesz mógł usłyszeć, że Pan postanowił wybawić swój lud z niewoli Egiptu i wypełnić obietnicę złożoną Abrahamowi: „Wiedz o tym dobrze, iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem, i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy; aż wreszcie ześlę zasłużoną karę na ten naród, którego będą niewolnikami, po czym oni wyjdą z wielkim dobytkiem. (…) Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: «Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat, wraz z Kenitami, Kenizytami, Kadmonitami, Chetytami, Peryzzytami, Refaitami, Amorytami, Kananejczykami, Girgaszytami i Jebusytami” (Rdz 15, 13-14; 18-21).

Życie, którym obdarza Bóg, nie jest egzystencją bez końca, lecz jest głębokim z Nim zjednoczeniem, które poprzedza odkupienie, oczyszczenie z grzechów stojących niczym mur między człowiekiem a doskonale świętym Bogiem. To nadprzyrodzone życie jest trwaniem w Bogu, niczym latorośle w winnym krzewie, w bojaźni i otwartości, która pozwala uświęcającej limfie łaski krążyć w naszych sercach i nas uświęcać, czyniąc nas jednością z Bogiem w ziemi obiecanej Jego królestwa. To Bóg jest jedynym prawdziwym źródłem życia wiecznego dla każdego człowieka. A ponieważ jest On Miłością, nie można zjednoczyć się z Nim, bez upodobnienia się do Niego w miłości.

Dlatego, jeśli uczony w Piśmie chciał skompromitować Jezusa, lub choćby tylko sprawdzić Jego „kwalifikacje” Rabbiego, to w rzeczywistości dał Mu doskonałą okazję, by przywrócić Prawu jego oryginalny sens i cel, który polegał na wsparciu narodu wybranego w jego upodabnianiu się do Boga na drodze miłości:

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»” (Mt 22, 34-40).

Jezus nie zatrzymał się na pierwszym, najważniejszym przykazaniu, słynnym wyznaniu wiary zwanym od pierwszego słowa „Szema”, lecz połączył miłość do Boga z miłością do bliźniego, czyniąc z nich nierozerwalną całość i wyrażając w ten sposób naprawdę, że każdy z nas powinien „wcielać” swoją miłość do Boga w konkretności codziennego życia, okazując miłość drugiemu człowiekowi. Nawiązując do przykazania zawartego w Księdze Kapłańskiej, Jezus nie zacytował całego wersetu, który brzmi: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18), jakby chciał w ten sposób odwołać się do swojej nauki miłowania każdego człowieka, jako swojego bliźniego, którą wyraził w prowokującej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie i podsumował w Kazaniu na Górze: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 44-45).

Czy taka podwójna, doskonała miłość Boga i bliźniego jest możliwa bez Bożej pomocy? Gdy tak było, misja Jezusa byłaby niepotrzebna. Tymczasem Ojciec posłał Syna właśnie po to, aby nas wszystkich „znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż” (Ef 2, 16). Dlatego misja Jezusa jest niezbędna, aby wypełniać wolę Jego Ojca: „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). Dotyczy to przede wszystkim trwania w autentycznej miłości do Boga i do bliźniego: jest ona możliwa dzięki zjednoczeniu z Jezusem, jedynym Zbawicielem, a przez to jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem, jak uczy św. Paweł: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie” (1 Tm 2, 5-6). Jezus, który uczy nas słowem i przykładem, że „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13), uzdalnia nas do miłości Boga i bliźniego, oraz wzywa nas, abyśmy trwali w niej, przestrzegając Jego przykazania: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości” (J 15, 9-10).

                                                                           Arek 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.