Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

28.07.2019

„Ojcze, niech się święci Twoje imię” (Łk 11, 2).


Modlitwa, której Jezus uczy dziś swoich uczniów, rodzi się z ich pragnienia naśladowania Go w zjednoczeniu z Ojcem. Jest to pragnienie, implicite, ich wyznaniem wiary w szczególne pośrednictwo Jezusa między Bogiem a człowiekiem.
 
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11, 2).
Uczniowie uważnie obserwowali swojego rabbiego. Na tym właśnie, w ówczesnych czasach, polegało ich zadanie: obserwować i słuchać nauczyciela, aby przyswoić sobie nie tylko nauki płynące z jego słów, lecz również z przykładu życia, które stawało się wzorem dla ich postępowania. Nie inaczej miała się rzecz z uczniami Jezusa, którzy widzieli jak często i długo modli się w odosobnieniu. Był On bowiem Człowiekiem modlitwy, zawsze skierowanym ku Bogu i dzięki temu całkowicie oddany posługiwaniu ludziom. Uczniowie słusznie domyślili się, że z tego zjednoczenia z Najwyższym ich Mistrz czerpie niezwykłą mądrość, której nie potrafili przeciwstawić się uczeni w Piśmie, oraz moc czynienia znaków, potwierdzających prawdziwość Jego przepowiadania o nastaniu Bożego królowania.
Nic zatem dziwnego, że jeden z nich poprosił Jezusa, aby nauczył ich się modlić, to znaczy: nauczył ich, w intencji ucznia, owocnego wypraszania Bożej łaski, która przepełniała Jezusa, była źródłem Jego mądrości i mocy. Uczniowie chcieli naśladować Pana w Jego całkowitym zjednoczeniu z Bogiem, ponieważ poznawali po owocach, że było ono autentyczne i – mimo rosnącego oporu faryzeuszy, oraz uczonych w Piśmie – wskazywało na to, że Jezus został rzeczywiście wybrany przez Najwyższego do spełnienia wyjątkowej roli w historii narodu wybranego i całego świata.
Jezus spełnił prośbę ucznia. Być może czekał na nią i dlatego nie nauczył ich wcześniej jak rozmawiać ze Stwórcą, ponieważ ci, którzy szli za Nim ku Jerozolimie, sami musieli dojrzeć do chwili, kiedy poproszą Go, by otworzył przed nimi swoje serce i ucząc ich modlitwy, objawił im naturę swojej szczególnej relacji z Bogiem:
A On rzekł do nich: Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie” (Łk 11, 2-4).
Modlitwa Pańska jest bowiem objawieniem Boga jako Ojca odwiecznie rodzącego Syna – Słowo, odpowiadającego Ojcu w doskonałym posłuszeństwie miłości. Jezus mówił o tej relacji: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30). Co istotne, słowa te Pan wypowiedział w Świątyni Jerozolimskiej, w której Żydzi pytali Go o Jego tożsamość mesjańską:
Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!» Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy»” (J 10, 24-30).  
Ucząc modlitwy swoich uczniów, Jezus nie tylko wskazał na Boga jako Ojca, lecz dzięki ich posłuszeństwu w wierze, które Mu okazali, idąc za Nim do Jerozolimy, uczynił ich zdolnymi do życia jako Boże dzieci, do życia jak On, do uczestnictwa w Jego zbawczej misji. Wprawdzie relacja Jezusa do Ojca jest niepowtarzalna (Zmartwychwstały Pan powie do Marii Magdaleny: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (J 20, 17)), lecz Jezus uczynił wierzących – Jego mistyczne ciało – w mocy Ducha Świętego, synami i córkami, którzy mogą jak On wołać do Boga „Ojcze”. Św. Paweł wyjaśnił nam tę tajemnicę w Liście do Rzymian:
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8, 14-17).
W dzisiejszej perykopie Jezus kolejny raz dał nieskończenie więcej, od tego, o co został poproszony. Uczeń prosił o modlitwę, a otrzymał wezwanie do uczestnictwa, razem z innymi dziećmi Ojca, w zbawczej misji Syna, w Jego cierpieniach, oraz Jego chwale. Jest to możliwe dzięki darowi wiary, który przyjmujemy w mocy Ducha Świętego i którym żyjemy, kochając najpierw Boga: wielbiąc Go, uaktualniając, jako Kościół Chrystusowy Jego królowanie na ziemi i pełniąc Jego wolę; a potem bliźniego: prosząc dla niego o „chleb powszedni”, wybaczając mu jego winy, stając się dla niego darem, jak Ojciec przez swego Syna, w Duchu Świętym, stał się darem dla nas.
Słowo „Abba” wyraża niewyrażalną rzeczywistość Boga. Wypowiada je Chrystus, który jest napełniony miłością do Ojca, ponieważ On jest właśnie jedynym Słowem miłości. W tym słowie Syn odnajduje siebie w Ojcu. Jak Jeden wyszedł z siebie, by dać się Drugiemu, tak Drugi wraca do Pierwszego jako pełne słowo „Abba”. Zawiera ono całą rzeczywistość Syna, wyrażając rzeczywistość Ojca. Bóg zawsze będzie naszym Ojcem, gdyż Syn stał się definitywnie naszym bratem. Dlatego, kiedy nazywamy Boga „Abba”, uznajemy i głosimy miłość Jezusa, mojego Pana, do mnie. W tym słowie odnajdujemy naszą jedność z Chrystusem – Samarytaninem, który wziął mnie na siebie. Uznajemy, że Chrystus udzielił mi daru uczestnictwa w Jego byciu Synem (Łk 10, 22), w którym istnieję i jestem tym, kim jestem. Bez Niego nie jestem tym, kim jestem, ale tym, kim nie jestem. Duch Boży, który wypełnia nasze serca i wstawia się za nami wołaniem bez słów, tworzy rzeczywistość naszego dziecięctwa (Rz 5, 5; 8, 26)” (O. Silvano Fausti „Wspólnota czyta Ewangelię według św. Łukasza”, s. 443).
                                                                              Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.