Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

21.05.2017

„ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie” (J 14, 19).


  Dzisiejsza perykopa ewangeliczna jest zapowiedzią tej tajemnicy, którą w pełni kontemplować będziemy w niedzielę Pięćdziesiątnicy. Przemawiając do uczniów podczas ostatniej wieczerzy, Pan Jezus obiecuje im dar Ducha Świętego, Pocieszyciela, w mocy którego będzie zawsze obecny pośród swojego Kościoła. Obecność Emmanuela, której uczniowie doświadczają fizycznie w Wieczerniku, przyjmując z Jego boskich rąk chleb i wino przemienione w Jego Ciało i Krew, stanie się wkrótce obecnością paschalną, która jest zbawczym przebywaniem Trójcy Przenajświętszej w każdym z członków Mistycznego Ciała Chrystusa, które Tradycja nazywa przebóstwieniem.

Ewangelia św. Jana jest często określana przez egzegetów mianem Ewangelii „spiralnej”. Warto zatrzymać się chwilę nad tym zagadnieniem, aby lepiej zrozumieć, co Duch Święty mówi do nas przez natchnione dzieło Umiłowanego Ucznia. Włoski egzegeta, Rinaldo Fabris w następujący sposób pisze o spiralnej strukturze Czwartej Ewangelii:

Myśl Jana prowadzi czytelnika do coraz większej pewności wiary, przez co jest on pobudzany do wiary osobistej. W wyborze, uporządkowaniu i kształtowaniu, posiada Jan dużą zdolność narracyjną, zdolną zafascynować. Myśl Jana można porównać do spirali: idee krążą, cofają się, jednocześnie wznosząc się coraz wyżej. Ewangelia janowa ma charakter medytacyjny (z niewielką ilością argumentacji, skupia się na swoim pogłębieniu, a jednocześnie skierowana jest ku „wyższemu” zrozumieniu), oraz styl osobisty (osiągnięty dzięki rozważaniu objawienia Jezusa Chrystusa), który pragnie oświecić to objawienie. (…)

Janowi, przez jego przenikliwość, nadano symbol orła. Jego Ewangelia jest nazywana „Ewangelią duchową”. Począwszy od Prologu ujawnia się jego wysiłek stopniowego zgłębienia tajemnicy Słowa Boga, które stało się człowiekiem, jakby Ewangelista chciał naśladować okrężny, czy raczej spiralny lot orła. Podczas gdy dla synoptyków wspólnym, fundamentalnym tematem jest głoszenie i ustanowienie królestwa Bożego, dla Jana motywem dominującym jest tajemnica osoby Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się ciałem i zamieszkał między ludźmi, aby ukazać zbawczą dobroć Ojca, oraz dać im życie wieczne.

Jana interesuje wiara w osobę Jezusa Chrystusa i jej znaczenie zbawcze. Ukazanie Jezusa jako tego, który czyni „znaki”, ma doprowadzić do wiary, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym.

Wiara zależy od świadectwa, które jest przedstawione w formie opisu ziemskiej działalności Jezusa. Zatem źródłem zbawczej mocy wiary w Jezusa, jako Chrystusa i Syna Bożego, jest osoba Jezusa Chrystusa. Celem wszystkiego, co janowy Jezus mówi, robi, objawia i czyni za pomocą znaków, jest dostąpienie przez ludzi zbawienia, oraz osiągnięcie  przez nich boskiego życia” (Rinaldo Fabris, Introduzione al vangelo di Giovanni).

Uczestnictwo w intymnym życiu Boga, zwane przez teologię przebóstwieniem, jest darem Trójcy Przenajświętszej dla Kościoła, nierozerwalnie związanym z jego misją wobec świata, jaką powierzył mu Zmartwychwstały Chrystus: „Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 18-20). Ewangelizacyjna misja Kościoła, będąca kontynuacją zbawczej misji samego Chrystusa, jest możliwa jedynie wówczas, gdy będzie on trwał w jedności ze swoim Panem i Nauczycielem. Zaś trwanie w jedności / miłości ze Zbawicielem jest jednoznaczne z zachowywaniem Jego przykazań.

Jeżeli Mnie miłujecie (gr. agapate), będziecie zachowywać (gr. teresete) moje przykazania (gr. entolas tas meas). Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie»” (J 14, 15-21).

Słowa Jezusa, które dziś rozważamy, stanowią fragment przemowy wygłoszonej przez Pana podczas Ostatniej Wieczerzy. Jak pisze św. Jan: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy (gr. agapepas) swoich na świecie, do końca ich umiłował (gr. eis telos agapesen autou)” (J 13, 1). W kontekście tej miłości „do końca”, to znaczy do złożenia z siebie ofiary na krzyżu, której zapowiedzią i wieczną aktualizacją jest eucharystyczny dar Ciała i Krwi, ustanowiony właśnie podczas paschalnej wieczerzy, Jezus zapowiada nie rozumiejącym Go uczniom swoje rychłe odejście i posłanie Ducha Prawdy, w którego mocy staną się oni Kościołem.

Mówiąc o nierozerwalnej więzi jaka łączy przestrzeganie przykazań i miłości, Jezus odwołuje się do bogatej tradycji starotestamentalnej. W księdze Wyjścia Bóg oświadcza, przed objawieniem ludowi Dekalogu, który stanowi fundament Przymierza: „Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” (Wj 20, 6). Chrystus całym swoim życiem, a szczególnie posłuszeństwem Ojcu, którego nauczył się przez to co wycierpiał (por. Hbr 5, 8), objawia nam naturę prawdziwej miłości do Boga i prawdziwy sens Jego przykazań. W języku greckim istnieją trzy czasowniki wyrażające miłość: „erao” określający miłość zmysłową; „fileo” wyrażający wolną od zmysłowości miłość przyjacielską; „agapeo” oznaczający miłość bezinteresowną, mającą konotacje boskie. Właśnie tym ostatnim czasownikiem posługuje się św. Jan, pisząc o miłości Jezusa do uczniów, którzy są wezwani, aby odpowiedzieć  tą samą bezwarunkową miłością, która jest nie tyle uczuciem, co raczej całkowitym, ufnym otwarciem wierzącego na objawionego w Chrystusie Boga, życiem według Jego Słowa i realizowaniem – podobnie jak Jezus –  woli Ojca Niebieskiego. W tym sensie zachowywanie przykazań nie jest formalnym, często bezrefleksyjnym podporządkowaniem się Bożym nakazom, co Jezus wypominał faryzeuszom, lecz jest otwarciem całego człowieka na Bożą logikę miłości i wcielaniem jej w życie, niczym błogosławiony mąż, który „ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą” (Ps 1, 2). Jezus mówi przy tym o przykazaniach, które są „Jego”, dystansując się w ten sposób od dotychczasowej wykładni Prawa mojżeszowego, gdyż w sposób doskonały wypełniło się ono tyko w Chrystusie. To On jest Nowym Prawem i ci, którzy są z Nim zjednoczeni, którzy idą za Nim, są w stanie przyjąć do serca i wypełnić Jego przykazania, według słów Pana: „Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30). Kiedy kochamy Boga i siebie wzajemnie, stajemy się już tu, w życiu doczesnym, uczestnikami życia Bożego, ponieważ to Bóg żyje i kocha w nas, jak pisał św. Paweł w liście do Galatów: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Gal 2, 21).

W perspektywie swojego rychłego odejścia, przewidując poczucie zagubienia i osamotnienia, które ogarnie uczniów rozproszonych po Jego śmierci, Jezus obiecuje im Ducha Świętego, w mocy którego On sam będzie z nimi zjednoczony w sposób jeszcze głębszy niż dotychczas. W tej chwili nie jest to w pełni możliwe: do momentu chrztu w wodach Jordanu z rąk Jana Chrzciciela, Duch Boży spoczywa na Synu Umiłowanym i prowadzi Go ku Golgocie, gdzie dopełni się Jego zbawcza misja. Jednak po swoim chwalebnym Zmartwychwstaniu, Zbawiciel udzieli Go swoim uczniom. Św. Jan pisze: „A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19, 30).  Wypełniwszy swoją ziemską misję, Jezus odda Ducha w ręce wszechmogącego Ojca, który w Jego Mocy wskrzesi Syna, a następnie wyleje Go na uczniów, uświęcając ich i czyniąc z nich Kościół. Antycypacja tego daru, który dokona się w święto Pięćdziesiątnicy, miała miejsce wieczorem, pierwszego dnia po szabacie, kiedy Jezus stanął pośród uczniów i „znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 21-23). To znamienne, że pierwszym sakramentalnym darem Zmartwychwstałego jest dar Miłosierdzia, które najdoskonalej wyraża relację Boga do grzesznej ludzkości.

W tym kontekście Trzecia Osoba Boża, będąca Osobą – Miłością wzajemną Ojca i Syna, jest „innym Pocieszycielem”. Pierwszym jest Jezus, który podczas swojej ziemskiej misji oręduje za uczniami do Ojca. Kiedy Pan wstąpi do nieba, rolę Pocieszyciela / Adwokata zajmie posłany przez Ojca Duch Święty, którego Jezus, mówiący o sobie, że jest Drogą, Prawdą i Życiem (por. J 14, 6), nazywa Duchem Prawdy, czyli swoim Duchem, który zostanie z nami na zawsze, wszystkiego nas nauczy, przypomni nam wszystko, co powiedział nam Jezus (por. J 14, 26), będzie o Nim świadczył (por. J 15, 26) i doprowadzi nas do całej prawdy (por. J 16, 13). Dla tych, którzy zachowują Jego przykazania Jezus chce być nie tylko Panem, lecz przede wszystkim przyjacielem: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi (gr. philoi mou), jeżeli czynicie co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi (gr. philous), albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 14-15). To świadczenie Jezusa jest jednocześnie swoistym powołaniem do naśladowania Jezusa w każdym aspekcie naszego życia. Być przyjacielem Boga to dużo więcej niż być gorliwym uczniem, talmudim, który nie tylko przyswajał nauki rabbiego, lecz również szedł za nim wśród piasków pustyni i żył jak on, upodabniając się do niego we wszystkim. Antyczne życzenie wobec talmudim brzmiało: „Obyś był pokryty pyłem twojego rabbiego!” Uprzejma odpowiedź brzmiała: „Obym został okryty pyłem jego sprawiedliwości”.  

Tymczasem Jezus obdarza nas łaską, jakiej nie mógł doświadczyć żaden, najgorliwszy nawet uczeń / naśladowca rabbiego: obmywa nas swoją Najświętszą Krwią i czyni nas swoimi przyjaciółmi i uczestnikami życia Bożego. Świadczą o tym słowa Pana: „ponieważ ja żyję (gr. zo) i wy żyć będziecie (gr. zesete)”. W języku greckim występują dwa czasowniki na określenie życia: „bioo”, który oznacza przebieg procesu biologicznego, oraz „zao”, czyli  życie w wymiarze wyższym i nim właśnie posłużył się św. Jan, opisując życie Boże, które staje się udziałem wierzących dzięki ich zjednoczeniu z Synem, w mocy Ducha – Miłości. Jezus bowiem jest Panem życia: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać” (J 10, 17-18). Św. Jan ma wizję Jezusa mówiącego o sobie: „Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący (gr. zon eimi) na wieki wieków” (Ap 1, 17-18). Miarą miłości Chrystusa jest stawanie się naszym sługą, dawanie życia na okup za wielu (por. Mk 10, 45): „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Ponieważ zaś, jak uczy nas św. Paweł, „Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6, 9-11), Zbawiciel składa się za nas Ojcu w bezkrwawej, dziękczynnej ofierze podczas Eucharystii. Celebrując paschalną ofiarę Chrystusa, żywiąc się Jego najświętszym Ciałem i Krwią, w sposób szczególny doświadczamy już tu, na ziemi uświęcenia i przebóstwienia, które Pan obiecał swoim uczniom: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje Go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14, 23).

Św. Jan Paweł II w Encyklice „Ecclesia de Eucharistia” wskazuje na paschalną i eucharystyczną naturę zjednoczenia chrześcijanina z Trójcą Przenajświętszą, oraz eucharystyczny aspekt Daru Ducha Świętego:

Zbawcza skuteczność ofiary urzeczywistnia się w pełni, kiedy w Komunii przyjmujemy Ciało i Krew Pana. Ofiara eucharystyczna sama z siebie jest skierowana ku wewnętrznemu zjednoczeniu nas, wierzących, z Chrystusem przez Komunię: otrzymujemy Tego, który ofiarował się za nas, otrzymujemy Jego Ciało, które złożył za nas na Krzyżu, oraz Jego Krew, którą przelał « za wielu (...) na odpuszczenie grzechów » (Mt 26, 28). Pamiętamy Jego słowa: « Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie » (J 6, 57). Sam Jezus zapewnia, że owo zjednoczenie, związane przez Niego przez analogię ze zjednoczeniem, jakie ma miejsce w życiu trynitarnym, naprawdę się realizuje. Eucharystia to prawdziwa uczta, na której Chrystus ofiaruje siebie jako pokarm. Kiedy Jezus zapowiada to po raz pierwszy, Jego słuchacze są zaskoczeni i zdezorientowani, co zmusza Mistrza do podkreślenia obiektywnej prawdy zawartej w Jego słowach: « Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie » (J 6, 53). Nie chodzi tu pokarm w sensie metaforycznym: « Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem » (J 6, 55)” (EdE 16).  

Gdy w Komunii św. przyjmujemy Ciało i Krew Chrystusa, przekazuje On nam także swego Ducha. Św. Efrem pisze: « Nazwał chleb swoim żyjącym Ciałem, napełnił go sobą samym i swoim Duchem. (...) A kto go z wiarą spożywa, spożywa Ogień i Ducha. (...) Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, spożywajcie z tym Ducha Świętego. Prawdziwie bowiem to jest moje Ciało, i kto je spożywa, będzie żył na wieki »27. Kościół prosi o ten Boski Dar, źródło każdego innego daru, w epiklezie eucharystycznej. Czytamy, na przykład, w Boskiej liturgii św. Jana Chryzostoma: « Ciebie wzywamy, Ciebie prosimy i błagamy: ześlij swojego Ducha Świętego na nas i na te dary [...], aby stały się dla tych, którzy w nich uczestniczyć będą, oczyszczeniem duszy, odpuszczeniem grzechów, komunią z Duchem Świętym »28. A w Mszale Rzymskim celebrans modli się: « Spraw, abyśmy posileni Ciałem i Krwią Twojego Syna i napełnieni Duchem Świętym, stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie »29. W ten sposób, przez dar swojego Ciała i swojej Krwi, Chrystus pomnaża w nas dar swojego Ducha, wylanego już w Chrzcie św. i udzielonego jako « pieczęć » w sakramencie Bierzmowania” (EdE, 17).
                                                                
                                                                   Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.