Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

19.07.2016

Moje refleksje związane z posługą w IMW - Świadectwo Sabiny


       Od „nie chce mi się” do „muszę”

Najsilniejszy zawsze jest ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy. 
 Soren Kierkegaard

  Wraz ze zbliżaniem się października 2015 roku postanowiłam, że chociaż przez ten jeden miesiąc, codziennie będę odmawiać różaniec, a konkretnie jedną jego część. Z początku doszła do głosu ludzka natura, która mówiła: ,,dziś mi się nie che, zacznę jutro”… i tak przez kilka pierwszych dni października. W końcu jednak udało mi się odrzucić te myśli i odmówiłam pierwszy październikowy różaniec. Z racji różnych obowiązków, najdogodniejszą porą na tę modlitwę była dla mnie droga do pracy (samochodem na przystanek autobusowy i dalej autobusem).

  Jednakże szybko okazało się, że pora może i dobra, ale warunki niezbyt korzystne. Jadąc samochodem trzeba być skupionym, a w autobusie z reguły gra radio, ktoś głośno rozmawia, czy wręcz krzyczy i przeklina do telefonu. Nie zawsze mogłam się skupić na modlitwie. Wtedy przyszło natchnienie, aby połączyć przyjemne z pożytecznym.
Jako, że przyjęłam zwyczaj codziennego wstawania o tej samej porze, aby pojeździć przez 45 minut na rowerku stacjonarnym, postanowiłam połączyć tę czynność z modlitwą.

  W dzieło Inicjatywy Modlitwy Wstawienniczej włączyłam się z końcem stycznia 2016 roku. Tak Pan Bóg pokierował moimi palcami i myślami, że dotarłam na tę stronę. Wszyscy jesteście mi bardzo bliscy, chociaż nie znam Was osobiście. Modlicie się za mnie, a ja modlę się za Was.

  Mamy lipiec 2016 roku. Od tamtego październikowego poranka, kiedy to poniekąd okiełznałam ludzką naturę, wystąpiło kilka takich dni, kiedy nie odmówiłam różańca, ale tylko w początkowej fazie wcielania w życie mojego postanowienia.

  Zdarza się, że potrafię odmówić sobie jazdy na rowerku, ale już nie potrafię omówić sobie odmówienia różańca. Oczywiście występują takie okoliczności, że tę modlitwę muszę przełożyć na inną porę dnia, bądź podzielić na tajemnice, ale dopóki nie powiem ostatniego Amen tej modlitwy, czuję pewnego rodzaju pustkę i niedosyt w swoim życiu. Po prostu czegoś mi brak i wiem, że muszę dopełnić obowiązku, przyjemnego obowiązku.

  Mówią, że drugą naturą człowieka jest przyzwyczajenie. To prawda, ale ważne, aby te przyzwyczajenia przyjęły odpowiedni charakter i były dobre. Zatem jeżeli między 5, a 6 rano ktoś z Was, czuje na sobie czyjąś modlitwę… to może to być moja modlitwa :) Przez Maryję do Jezusa!

                                                            Sabina

5 komentarzy:

  1. To można powiedzieć, że jest nas dwoje bo ja również ok. 05.30 od poniedziałku do piątku (w sobotę i niedzielę są to często różne pory) biorę do ręki różaniec i z radością choć często bardzo zaspaną ;) odmawiam jedną jego część.
    Ale Sabinko poddałaś mi dobrą myśl aby do moich intencji, w których modlę się porannym różańcem dołączyć intencje Nas wszystkich z Naszej IMW - DZIĘKUJĘ!
    Pozdrawiam i do łączności modlitewnej jutro po 5:30 rano - Janusz
    Jezu kocham Cię i ufam Tobie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janusz - ze mną to jest nas już przynajmniej troje:)

      Usuń
    2. No to wspaniale, a tak mi się wydaje, że jest nas więcej...

      Usuń
  2. I jeszcze jedno. Podobno Św. Maksymilian Kolbe jak szedł modlić się na różańcu zwykł mawiać, że idzie strzelać do szatana. Często ta myśl mi towarzyszy gdy biorę do ręki różaniec.
    Miłego dnia wszystkim życzę - szczęść Boże +

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Cię Sabinko
    Chciałam podzielić się z Tobą oraz z innymi swoim doświadczeniem. W 2009 roku moja sytuacja rodzinna była zła a nawet było bardzo źle. Pewnego dnia rozważając jak poukładać to wszystko tknęła mnie myśl, a raczej Matka Boża mi podpowiedziała, aby odmawiać różaniec codziennie przez rok. Tak zrobiłam; codziennie idąc do pracy lub gdy wracałam z niej odmawiałam różaniec. W sobotę i niedzielę było już trudniej ale jakoś znajdowałam czas i miejsce. To co wydarzyło się po roku przeszło moje najśmielsze wyobrażenie; moja sytuacja rodzinna poprawiła się na dobre, gdzie jeszcze rok temu myślałam, że nic się nie da naprawić.
    Minął wspomniany rok w domu było dobrze, więc nie trzeba już odmawiać różańca, ale nie potrafiłam rozstać się z tą modlitwą sprawia mi
    ona ogromną przyjemność. Staram się odmawiać różaniec codziennie, oczywiście niekiedy nie udało się. Była i dłuższa przerwa, ponieważ czułam się znudzona tą modlitwą, ale wróciłam ze łzami w oczach tak bardzo się stęskniłam. To potwierdza tylko fakt, że jak zaczniesz to nie możesz przestać. Od zeszłego roku uczestniczę w IMW i załączam Nasze intencje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.